Co do atrakcji w hotelu i w jego okolicach, nie mogliśmy narzekać. Było gdzie pospacerować, była promenada, kotki, które chętnie dawały się pogłaskać, było też zaplecze z wodnymi sportami i tym razem postanowiliśmy zaszaleć i.. wzbić się w powietrze! MK początkowo miał obawy, ale przeważył nasz entuzjazm i chęć spróbowania tej atrakcji.. I było fantastycznie! Wysoko, z wiatrem we włosach i machaniem nogami nad morzem i nad plażą:)
Wielbłąd, parasailing i nurkowanie z maską przy skałkach to coś, co z przyjemnością będziemy wspominać.. A na zakończenie tureckiej wyprawy, w hotelu zorganizowano świetną imprezę w ogrodzie. Pod hasłem Love Story, z tańcami, wielkim miśkiem, fajerwerkami, z balonowym szaleństwem..
i z ognistym przytupem..
Tureckie wakacje pod każdym względem spisały się na medal.