Życzenia

Jeszcze jeden krok i nadejdzie Nowy Rok 🎉

Niech będzie szczęśliwy, zdrowy i pełen radosnych chwil. Niech przyniesie dużo miłości, trochę spokoju i większych emocji też, takich na plus. Niech pozwoli spełnić choć jedno, ale bardzo ważne marzenie.

Niech będzie po prostu.. Dobry 🙂

Laboratorium

W temacie trafionych prezentów, MK dostał od Mikołaja u dziadków zestaw chemika.. Od kilku dni, po powrocie z pracy wita mnie zawołaniem – Mama, robimy eksperymenty! 🙂 No i robimy, widać złapał zapał (po Mamusi ;))

A jakie ciekawe pasje mają Wasze dzieci, osobiste, rodzinne lub znajome? 🙂

Prezentowo

Jak tam prezenty, trafione? Moje najlepsze to te, którymi mogę obdarować innych (uwielbiam!), a dla mnie takie.. które sama mogę sobie wybrać:) Niestety..jestem trudnym typem do obdarowywania, niełatwo trafić w gusta, mam wymagania kosmetyczne (związane z rodzajem cery, włosów, ulubionymi zapachami), dotyczące biżuterii, urządzeń kuchennych, czy dodatków domowych. Uwielbiam sama wybierać, kupować, szukać okazji.. Ale to nie oznacza, że nie uda się mnie ucieszyć jakąś niespodzianką. Wystarczy po prostu uważnie słuchać, by trafić (czasem nawet nieświadomie mówię, co by się przydało, co bym chciała dostać, czy czego potrzebuję)..

A tak naprawdę najbardziej lubię miłe gesty, drobne, niedrogie, sympatyczne w odbiorze.. albo wspólne spędzenie czasu, wyjście do kawiarni, do kina, teatru.

Jednak i tak radość jest większa, gdy to ja zamieniam się w Mikołaja:)

Było..

po prostu tak, jak sobie wymarzyłam (nawet śnieg przywitał nas w Wigilię o poranku). Było rodzinnie (w 10-tkę), przy choince zrobionej gałązka po gałązce przez Tatę, ze śpiewaniem kolęd i graniem na gitarze (MK dumny, że też umiał zagrać). Z pogaduchami, przy pysznych pierogach Mamy, przy rybie w cieście i po grecku. Przy słodkościach i oglądaniu Wigilii z dawnych lat. Nawet MK, z młodszym o 5 lat Kuzynem, wybawił się na całego. Budowali z klocków, grali w piłkę, rysowali i przed 22 jeszcze do domu nie chcieli wracać. Wzruszyłam się nie raz, patrząc na rodziców i mrugając szybko, by zapamiętać te chwile na resztę życia..

Potem krótka noc, by po świątecznym śniadaniu ruszyć do Zosi, w trasę. Drogi puste, ciche, słońce i z życzeniami na tablicach drogowych. I relaks domowy, zabawy z dzieckiem, spacery z terenowym autem zdalnie sterowanym, szybkim jak błyskawica (Mikołaj zaszalał). I Kevin znowu sam w domu, Kraina lodu przy ciepłym piecu oglądana i ulubione Listy do M. I powrót do naszego M, w którym po raz pierwszy na ławie, oprócz gwiazdy betlejemskiej, zakwitł świąteczny obrus.

Takie to były Święta..

Najpiękniejsze

Te Święta od zawsze celebruję najbardziej. Są kwintesencją rodzinnej bliskości, poczucia spełnienia i radości. Najmocniej czuję, że tworzymy rodzinę, prezenty są dodatkowym bonusem, a wspomnienia tych świątecznych dni zawsze ciepłe dla duszy i miłe..

Tym razem energia rozpiera, bigos gotowy, sałatka jest, mieszkanie wysprzątane (nie dlatego, że trzeba, ale fajnie gdy dom lśni). Jutro przyjeżdża Zosia i wreszcie Święta będą ze wszystkimi. Oby jak najdłużej takie, w pełnym gronie..

Miłych Świąt, dużo radości, słodyczy i szczęścia 🙂🌲🎅

Tuż tuż

Święta tuż tuż, Zosia ma do nas przyjechać na nocowanie, a ja w proszku. Pościel trzeba przygotować, pranie zrobić, zakupy. Wymyślić jakieś menu na świąteczne śniadanie i jeszcze zapakować dla niej prezent, który czeka schowany pod łóżkiem. Całe szczęście, że przed Wigilią jest wolny dzień, bo inaczej z niczym bym się nie wyrobiła.

U MK jutro wigilia szkolna i dałam się wrobić w pieczenie sernika. Oby choć foremka wróciła do domu, bo zawartość chyba cała zniknie..

Pozostaje delektowanie się prezentami, które do nas prosto z Krakowa przybyły i przyniosły masę wzruszeń i uśmiechów (dziękujemy z całego serca!) 🙂

Odliczanie włączone, trzy dni i życzenia składać czas 🙂

Radości

Po części udało się zrealizować plan niespiesznych poranków, czasu na film („Kronika Świąteczna 2” równie dobra, co pierwsza część. „Dawid i elfy” mniej udany), relaksu z rodzinką i spacerów..

Było ponowne wyjście do świetlnego ogrodu, w którym odkrywaliśmy przeoczone instalacje..

A z racji posiadania biletu wielokrotnego wstępu, na pewno jeszcze nie raz tam pospacerujemy, ot tak, ku radości dziecka i naszej.

Była też radość z zakupu prezentu na Nowy Rok, ale o tym za 2 miesiące, radością na tu i teraz jest fakt, że jednak uda się spełnić marzenie i Wigilię spędzimy wszyscy razem! 🙂 Pod warunkiem, że wszyscy wrócą do zdrowia, bo przeziębienia jeszcze nie odpuszczają..

już za tydzień?

Ustalenia wigilijne zakończone. Nie do końca po mojej myśli, ale co zrobić, na siłę się nie da, a przetłumaczyć nie ma jak. Cóż.. Pozostało zrobić generalne porządki (te już za nami), popakować prezenty (MK utwierdził się w mikołajowej wierze, po obejrzeniu „Kroniki Świątecznej”:)) i nabrać mocy w ten weekend, bo ostatni tydzień dał mi mocno popalić. Było dużo pracy, stresująco, intensywnie i jeszcze po pracy bieganie do ortodonty, na roraty, zakupy i na rehabilitację.

Rodzice znowu przeziębieni, bratanek zakatarzony, także wspólne spacery w weekend odpadają.. i tylko oby szybko wszyscy wyzdrowieli, bo Święta już za tydzień (jak to już??).

Na te dwa dni niczego nie planuję, chcę wreszcie odpocząć, marzy mi się domowe spa (poniżej program naprawczy dla cery-oczyszczająco matujący) i po prostu spokojny czas..

Stroimy

Po śniegu już nie ma śladu, a wręcz jakieś deszcze jesienne nastały. Mimo wszystko grudzień rozkręca się ozdobami, choinka już ubrana, a i na kiermasz świąteczny (pod parasolem) wybraliśmy się całą rodziną. MK na chodzie, mogliśmy też dołączyć do swiętowania Mikołajek na bajce w kinie, potem pogaduchy z dziewczynami, wśród dzieci. A w domu już przystrojone co się da, zapachniało sosną ze stroików, kolorowe światła rozjaśniają ciemności i dodają humoru. Nawet sałata dostała mikołajową doniczkę.

Powoli zaczynam czuć świąteczny nastrój..