Że też nie może być tylko dobrze. Choć wiadomo, nie umielibyśmy docenić, nie mając porównania..
Świętowanie imienin wyszło bardzo przyjemnie. Dzień zaczął się zwyczajnie, od ćwiczeń, małych zakupów i ogarniania przestrzeni domowej. Upiekłam nowe ciasto, gdyż po niedzielnym ananasowym nie został nawet ślad. Cieszyłam się, że tak wszystkim smakowało i tym chętniej próbowałam dalej swych sił. Edyta przybyła na kawkę i pogaduchy, ciasto pochwaliła i poprosiła o przepis chcąc uraczyć nim rodzinę. Przeczuwam, że w weekend będzie i u niej pieczenie.
Odebrałam synka z przedszkola, a gdy wróciliśmy, w domu czekał Mąż z niespodzianką. Do kwiatów dołączył kosmetyk i książkę, brakującą w mojej kolekcji Jeżycjady. „Ciotka zgryzotka” już rozpoczęta, bo takie rarytasy długo nie czekają w kolejce na przeczytanie. I choć to podobno słabsza część, mam do rodziny Borejków taki sentyment, że z przyjemnością przeczytam wszystko spod pióra pani Musierowicz.

Mały jeszcze przed imieninami pytał mnie, czy on też ma mi kupić jakiś prezent. I śmiał się, gdy mówiłam że może wyciągnąć pieniążka ze swojej skarbonki i pójść do sklepu po jakiś drobiazg. Krygował się, że jeszcze nie umie, ale miał ogromną radość w oczach gdy Mężu i jemu dał kwiatka dla mamy.. Jaka radość, gdy go wręczał, gdy dziękowałam i ściskałam synka z całych sił. Ale uczciwie przyznał się, że kupił tata, szczery był 🙂

Pod wieczór przyjechała Bluberka by dopełnić całości ostatnich odwiedzin i spotkań. Miło było pogadać, choć z przerwami przy maluchu, który co chwilę przybiega obdarować nas figurkami wycinanymi z ciastoliny sprezentowanej mu przez gościa. Odwiozłam ją potem na wizytę z Kasią Nosowską i w kolejny dzień postanowiłam tylko i wyłącznie odpoczywać. Poleniuchowałam, poczytałam książkę i nawet pospałam dobre dwie godziny. I całe szczęście, że mocy przybyło, bo dziś w nocy obudził nas kaszel Małego. Mocny kaszel. Zapowiadający leczenie, wzmożone inhalacje i przymusowy pobyt w domu. Także ten.. Równowaga w przyrodzie musi być-szlag by to. Tylko mogłoby dopaść mnie zamiast niego, dzieci zdecydowanie za dużo się nachorują zanim złapią odporność..