Jak to jednak rozmiar rozmiarowi nierówny.. Od momentu gdy weszła wiosenna kolekcja w moim ulubionym obuwniczym, wpadły mi w oko butki na płaskim obcasie. Eleganckie, nadające się i do spódnicy i do sukienki. Po dwóch miesiącach zrobiono promocję i mogłam sobie na nie pozwolić! Radośnie popędziliśmy do sklepu, przymierzyłam i z zaskoczeniem stwierdziłam, że jednak po ciąży stopy mi się nie powiększyły 🙂 Nabyłam moje 36, wcześniej stwierdzając, że jednak 37 za duże. Tymczasem dobrze, że w domu odstawiłam paradowanie i powtórne mierzenie przed lustrem. Męki rozciągania obuwia już mi stanęły przed oczami, a raczej poczułam je w każdym stawie stopowym. Miałam chyba jakieś przeczucie, bo po praz pierwszy nie wyrzuciłam od razu paragonu i pudełka. Do sklepu. Wymiana. I dopiero odetchnęłam. Kupowanie butów to jednak nie lada wyzwanie 😉
Co do ubrań to w domu zawitała kolejna kurtka dla Małego ludka. Dostaliśmy ją od Chrzestnej wraz z „motoryzacyjnymi rajstopami” (takie w auta, żeby było bardziej męsko, a nie jak Robin Hood) i butkami na niechodzące jeszcze stopy. Wspaniałe teraz są rzeczy dla dzieci..
Jestem już po pobraniu krwi, dziś jedziemy odebrać wyniki. Przy okazji dowieziemy skierowanie do okulisty dla Syna. Teraz nie wystarczy się zarejestrować do specjalisty z terminem wizyty na zimę. Należy jeszcze w ciągu 2 tygodni dowieźć papier stwierdzający, że owa wizyta się należy. No cóż. Paranoja, ale skoro trzeba, to wieziemy.
Mężulek do pracy już powrócił, wprawdzie jeszcze z katarem ale już prawie na siłach. Dzieć też jeszcze pociągający, na szczęście już nie kaszle i lepiej mu się oddycha. Mimo wszystko jesteśmy czujni i dalej podajemy leki. Tym bardziej, że chciałoby się na majówkę wyskoczyć trochę w plener..
Tymczasem w wolnych chwilach, odwiedziny u Dziadków, spacery i obejrzane następne odcinki „Gry o tron” oraz super komedia „Zamiana ciał”, w której scena początkowa rządzi i na długo zostaje w pamięci rodziców małych brzdąców 🙂