Kolejna część urlopu to ulubiona przeze mnie Grecja! Udało się wybrać na kolejną wyspę, tym razem ZAKYNTHOS! 🙂 Ciekawa jej byłam, czy będzie podobna do RODOS, na której byliśmy jakiś czas temu i oczywiście jest ale też są zauważalne różnice… Takie same są oliwki..

natomiast morze przy Zakynthos jest bardziej lazurowe, to chyba ze względu na piasek a nie kamienie które były w Rodos i nadawały wodzie więcej mętności. Plaże po wschodniej stronie Zakynthos piaszczyste, po zachodniej klify i wzgórza.


W Laganas gdzie jesteśmy plaża dłuuga, piasek mięciutki, woda długo płytka i przyjemnie ciepła, niedaleko ulica zwana Las Vegas, pełna barów i sklepów – czyli całokszłałt, który nadaje nadmorskim miejscowościom ten specyficzny klimat.. Przy hotelu drineczki, dwa baseny, leżaki z parasolami, ławki z poduchami, relaks i lody na deser kiedy tylko dusza zapragnie 🙂




Co dziwnego nocą na ulicach i w barach widać było masę młodych anglików, pijących do upadłego, dreptających przy stolikach – bo nie można nazwać tego tańcem – i biorących udział w zorganizowanych imprezach typu Total Karnage – czyli wyścigach do barów za darmowym drinkiem.. Dla mnie było to ciekawostką, ale niektórzy patrzyli dziwnym okiem 😉
A dziś rano postanowiliśmy wyruszyć na 3 km wycieczkę plażą do pobliskiej miejscowości Kalamaki. Wzgórze wieńczące naszą drogę wydawało się dość blisko, ale z każdym krokiem i kolejnym kilometrem okazywało się jednak dalekie. Natomiast po dotarciu, ukazał się cudowny widok ze wzgórza! Morze czarowało błękitem, skałki które obeszliśmy od strony wody skrzyły się solnymi drobinami, a samo miasteczko okazało się spokojniejsze niż Laganas, co potwierdzały również żółwie składające jaja na tej cichej plaży. Niesamowity też był widok lecących nisko samolotów, można powiedzieć, że prawie tuż nad głowami 🙂





Każda wyprawa jest jak odkrywanie tajemnic.. mam nadzieję, że jutro uda się zobaczyć morskiego żółwia i tajemnice otworzą przed nami groty i jaskinie żółwiowej wyspy..
Pozdrawiamy z ziemskiego raju 🙂