Zamiast bluzki stałam się posiadaczką różowej sukienki. Aż sama jestem w szoku, bo kiedyś od różu wszelakiego byłam daleka.. Właściwie kolorem przewodnim był czarny. I nadal czarny lubię, ale jako jeden element, a do niego coś kontrastowego. Sukienka jednak będzie na specjalne okazje, typu ślub czy jakieś przyjęcie. Różowa więc może być, równie dobrze, jak niebieska czy we wzorki, a że śliczna, zwiewna i pasowała idealnie, to.. Wiadomo 😉
Ale jeszcze większą radość sprawiła mi nasza pierwsza, w tym roku, wycieczka nad morze. Jakże mi brakowało tego widoku, tego piasku miękkiego i morskiej wody dla ochłody.. A ochłodzenie bardzo się w ten weekend przydawało. Upały niesamowite, słońce prażyło od rana i nie było innej opcji, tak już nas nad morze ciągnęło..
Niebo bez żadnej chmury i krystalicznie czysta woda.. i to słońce, które nad morzem w moment opala. Za pierwszym razem, aż za bardzo. Wróciliśmy w czerwonych barwach, pantenol poszedł w ruch, ale mimo wszystko warto było. Choć niedzielę spędziliśmy już w cieniu. Zabrałam Małego na piknik do parku, spotkaliśmy się z Sylwią, Katariną i ich dziećmi. Były bańki mydlane, gry w piłkę i kolorowe balony. Przekąski, pochłaniane przez nasze szkraby z dużą prędkością i lody na deser w kawiarence, na powrocie. Panowie odpoczywali w domu, a my pogadałyśmy w babskim gronie. Jak się uda, planujemy spotkanie na festynach, z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka, tym razem już w większym gronie. Tak długo czekaliśmy na ten ciepły, letni czas, że teraz trzeba się nim nacieszyć ile się da..