Luty

Niby tylko tydzień w ciepłym kraju, a naprawdę mam wrażenie, że wyjazd skrócił nam zimowy czas. Od powrotu ciągle jest na plusie, dziś wręcz wiosenny dzień. O poranku słychać ptasie trele, jaśniej się zrobiło i zaczynam odliczać do wiosny.

Żeby jednak luty tak się nie ciągnął, wyskoczyliśmy do Zosi na weekend i byliśmy potańczyć w klubie (już zapomniałam, że w ogóle coś takiego istnieje). Spotkałam się też z moimi babeczkami na pogaduchy przy ciachu i przytuliłam walentynkowe kwiaty od Męża. Od MK sercowy balon, wprawdzie z mojej kasy (danej na loterię w szkole), ale i tak miło.

Jeszcze dwa tygodnie i jak dla mnie zacznie się wyczekiwany wiosenny kwartał..

Ambrozja

Skoro stopa bardziej ruchoma, wybrałam się na spotkanie z moimi babeczkami. Dodało skrzydeł, energii i nagadał się człek ile wlezie. Nadprogramowo też doładował kalorie, ale cóż poradzić, gdy zimą czuć potrzebę do robienia zapasów. Zwłaszcza z bezowo-malinową ambrozją i przy herbacie z pomarańczową nutą..

Przyjęcie

Trochę z wyprzedzeniem, bo tak wszystkim termin pasował, zrobiliśmy imprezowe spotkanie z okazji zbliżających się urodzin MK. Miało być bez szaleństw, z kumplem w kinie, na ciacho i tyle. A wyszło jak zwykle;) Mamoo, ja bym chciał się po kinie pobawić w sali zabaw (to po co do kina, czasu nie starczy!) i może nie tylko z tym jednym kolegą, może jeszcze ten i tamten i ze trzy koleżanki (dziewczyny zakochane), a u tej czwartej to był na urodzinach latem i też wypada zaprosić. Wyszła ferajna w ilości sztuk 7, do tego ja o kulach i dwie ulubione mamy (bardzo przy okazji pomocne):) Widok dziecięcej radości bezcenny! A i my nagadane, roześmiane i nawet na jakiś czas o nodze zapomniałam.

Potem oglądanie prezentów, dziś od rana układanie puzzli i klocków, po obiedzie jeszcze przyjęcie z dziadkami (niestety znów bez brata i bratanka) i kolejna dawka radości.

Takiego dzieciństwa każdemu dziecku życzę:)

Pomocni..

Jestem niesamowicie poruszona i wzruszona troską rodziny i znajomych, tych bliskich i dalszych, którzy dopytują o samopoczucie, o to, czy daję radę i czy w czymś pomóc nie trzeba. I ta chęć pomocy to nie tylko słowa, to jest naprawdę realne, z prawdziwą chęcią realizacji tych słów..

Koleżanka z osiedla zaproponowała, że może odprowadzać rano MK do szkoły. Druga, szkolna, zabrała go do kościoła i chciała robić zakupy (w tym akurat temacie Mąż coraz lepiej sobie radzi;)). Nasza blogowa Blubra zgłosiła chęć przyjazdu (30 km), żeby pogotować mi obiady i pomóc w domu (dziękuję po stokroć!). Dostaję codziennie troskliwe wiadomości, na blogu od Was tyle ich czytam, dzwonią rodzice, koleżanka z pracy, pani kierownik też..

Normalnie serce rośnie ❤ i jest mi tak niezmiernie miło ze świadomością, że na tym świecie (i tuż obok) jest dużo dobrych ludzi..

Kobieca energia

Dzisiejsze Kino Kobiet i film „Skołowani” to był miód na serce, śmiech, przyjemność i wzruszenie! Wszystkie dziewczyny zachwycone i zadowolone z wieczoru, część na dokładkę wróciła z prezentami, w tym i mnie się trafiły drobiazgi kosmetyczne i inne. Takie spotkania dodają mocy i fajnie łączą naszą ekipę. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy i na dobry film trafimy:)

A w pracy ciężko, trochę pod górkę, ale się nie przejmuję. Daję sobie czas i potem zobaczymy, czy się w tych wszystkich zawiłościach odnajdę.. Majówka coraz bliżej, z tej okazji zamiast cieplej to zimniej się zrobiło, ale nic to. Nic nie popsuje radości z perspektywy kilku wolnych dni.

Od Zająca

Mały zobaczył dziś w sklepie zestaw lego, który dostał na Wielkanoc od zająca. Przyjrzał się cenie i woła – mamo jakie to drogie! A ja dostałem go za darmo!:) Taa..

Też dostałam prezent od zajączka, a właściwie przyjechał do mnie prosto z Danii. Po całonocnej podróży, zaspany, ale jak zawsze z uśmiechem. Szkoda, że tylko przejazdem, ale miło ogromnie. Darem była najnowsza płyta DM. Z racji sentymentu do zespołu i jego muzyki..

Dwadzieścia lat mojego życia spędziłam z tą muzyką w sercu. Była na pierwszym miejscu, choć innej też dawałam szansę. Ale DM wygrywalo. Było połączone ze zlotami fanów we wszystkich większych miastach Polski, z wyjazdami na niesamowite koncerty, z tańcem, ubiorem, fryzurą i każdą piosenką znaną na pamięć. Nagrywałam je jeszcze z radia na kasety, słuchałam po nocach i uczyłam się tekstów pisząc je fonetycznie. To był mój świat i jak się okazuje, muzyka DM jeszcze mi w duszy gra. Choć już nie tak jak kiedyś i nie w całości. Z płyty podoba mi się 6 utworów i dziękuję pięknie Zajączkowi za przyjemność ich słuchania🌹Miłego weekendu!

Zaliczone

Czas wykorzystany w każdej minucie, po części na zaplanowane sprzątanie – co bardzo mnie cieszy, bo w domu od razu lepiej się oddycha i w nowej pościeli też przyjemniej spać. Pranie wieszane już na czysty balkon, chętnie też bym i kwiaty sadziła, ale jeszcze w ziemię trzeba się zaopatrzyć i na kwiecień poczekać.

Spotkania udane, Mały wybawiony u koleżanek i u kumpla, od którego wracać nie chciał. Spędziłam u znajomych godzinę, na pogaduchach połączonych z wyciąganiem go do domu. Był czas i na sobotnie bieganie po sklepach, w poszukiwaniu sukienki na kobiece kino. Znalazłam taką, która i w letnie dni do pracy się przyda.

Tymczasem na razie dni jesienno-wiosenne, ale dzisiejszy spacer z rodzicami udany i trochę ruchu poza domem zaliczone. Powodzenia w nowym tygodniu 🌺

Wiosna

Już się rozkręca, witając ciepłem choć jeszcze nieśmiałym i deszczem schładzanym. Ale +15 już odczuwalne, jasność o poranku dodaje energii i chce się żyć! Krokusy też przetrwały, co widać było w parku, ale tylko zza szyby. Tyle ludzi tam pojechało, że nie znaleźliśmy wolnego miejsca parkingowego! W kolejne ładne dni wybierzemy się więc MZK, inaczej klops z pętelką..

Wraz z wiosną tradycyjnie przybywa mi energii i chęci do ruchu. Nowe kijki do nordic walking zakupione, legginsy też, a i koleżanka chętna do wędrówek już umówiona. Nic tylko ruszać w teren i rozkwitać, jako te krokusy, co zimie się nie dały!

Należycie wyśmienicie

Czy już mówiłam, że lubię świętować? Wszelkie okazje, małe i duże są wyśmienitą okazją do oddechu od codziennych obowiązków. Takie dni są jak korale, z których powstaje naszyjnik wspomnień. Choć oczywiście i w tych zwyczajnych dniach znajdzie się błyskotki warte dołączenia do kolekcji.

Tym razem Dzień Kobiet uświetniły bukiety kwiatów od moich kochanych mężczyzn i dwie laurki od Małego, z czego jedna trójwymiarowa będąca wazonem z kwiatami, które nigdy nie zwiędną (jupi). Wieczorem za to babski wypad na Kino Kobiet, w klimatach bollywood, ze śmiechem, wzruszeniem, konkursami i przyjemnym w odbiorze „Planem na miłość”. Takie dni lubię najbardziej.. i również na plus weekendu życzę:)

Relax

Sobota nie do końca należała do relaksujących, bo choć wyspana, wzięłam się za prace kuchenne, by obiad był na dwa dni i by jeszcze na poniedziałek i wtorek wystarczyło. Zapasów więc narobiłam, ale zajęło to czas do 15.. Potem Castorama, galeria na chwilę i wieczorny spacer w parku. Dzień po prostu zniknął w mig..

Za to niedzielę spędziłam tak, jak planowałam.. Z wypoczynkiem, długim snem, czytaniem książki, po śniadaniu i leniuchowaniem do południa. Po odpoczynku i kąpieli moce i energia wróciły. Mężu pojechał z teściem do kina na Avatara, a ja na spotkanie z koleżanką i dziećmi. Dwa place zabaw, spacer i zwieńczenie zabawy u nas w domu, a że Mama sama została, to jeszcze po wizycie pojechałam do niej z Małym, autobusem. Mężuś nas odebrał i wróciliśmy razem do domu.

I taki czas to ja bardzo cenię:) Można z większymi siłami ruszać w nowy tydzień..