Pogoda zwyżkuje, dziś już odpuścił mróz i weekend zapowiadają plusowy. Odczulanie poszło dobrze i z rejestrów bitkomu wygląda, że pyłki traw nie będą już dla mnie problemem – zobaczymy w maju – ale jestem dobrej myśli 🙂 Wprawdzie po tym odczulaniu jakby mnie właśnie alergia dopadła, katar sienny, ból głowy i ten szum w uszach.. ale już przeszło i kontynuuję dzieło, tym razem na aspergilusa. Ile ciekawych rzeczy można się dowiedzieć na fotelu u specjalistki. O roztoczach, kosmetykach, chemii w jedzeniu i zatruciu powietrza. W paranoję nie popadam, ale od dziś piję więcej wody żeby oczyszczać organizm i dorzucam cytrynę dla wzmocnienia. Zamiast mięsa, na weekend ryby, surówka i spacer nad jezioro dla dotlenienia organizmu po siedzeniu za biurkiem.
Auto coś szwankuje, obroty za wysokie, jakiś błąd w silniku i świece do wymiany. Jak coś na plus to i na minus musi być.. dla równowagi. Oby tylko na tym się skończyło bo zdecydowanie wolę plusy 🙂 A co do plusów, to zaliczam też do nich nagrody za dobre uczynki – kupiłam niedawno ocieplane leginsy i jak to bywa po zakupie bez przymierzania, okazało się że.. nie pasują. Oddałam je koleżance z pracy, w prezencie, bez okazji i dwa dni później dostałam od mamy nówki, nie pasujące na nią. W przyrodzie jednak nic się nie marnuje 😉
Kolejną akcją były karnety na tańsze bilety do kina, dostałam dwa, w tym jeden tracący już ważność więc ten wywaliłam, a drugi oddałam koleżance – dzięki temu mogła powiększyć grono na babski wypad. Na drugi dzień zostałam obdarowana sześcioma takimi karnetami z długą datą ważności! Hmm… a jeszcze mam przygotowaną książkę do oddania.. nie żebym na coś liczyła 😉 serio!
Weekend zapowiada się spokojny, jest parę filmów do obejrzenia, w tym najnowszy „Złodziejka książek”, który mnie kusi, bo zapowiada się ciekawie. Pranie robimy już dziś, żeby sobie tym nie zawracać głowy w sobotę. Chcę poczytać „Przeminęło z wiatrem”, poleniuchować i wyspać się porządnie. Czego i wszystkim życzę…