Na pięć

Nie dość, że obyło się bez łez, to radości było dużo, z wypracowanej 6 i 5:) MK szczęśliwy, docenił efekt swojej nauki, a my dzieliliśmy tę radość z nim. W maju szykuje się kolejny sprawdzian i już rozpoczęły się prace nad przygotowaniami.

Jest też oczywiście czas na zabawę i odpoczynek, czas na spacer, na gry. Choć w weekend naprawdę tego czasu na wszystko jest za mało. Zdążyliśmy pojeździć po sklepach i kupić wiosenne buty dla MK, było też spotkanie z rodzicami i brata rodzinką. Trochę prac domowych i czytania książek. To był dobry czas, chcę więcej takiego..

Oceny

Mieliśmy farta ze spacerem. Tuż przed nim mocno padało i już miałam wizję pobliskiej kawiarni i zamiast zdrowego ruchu objadanie się słodkościami (na herbacie by się nie skończyło;)). Wyszło na plus, zrobiliśmy dość długą trasę, MK tak się wybiegał, że zasnął dziś przed 21, co jak na niego jest nie lada wyczynem.

Ostatnio widzę, jak zaczął przejmować się ocenami. Załapał pierwszą trójkę i choć go uspokajałam, że najlepszym się zdarza (na razie miał same 6), że poprawi i nauczy się lepiej na kolejny sprawdzian, to i tak swoje odpłakał. Pani zaczęła oceniać bardziej surowo, Jeden błąd, ocena niżej. Tylko, że te błędy to naprawdę czasem czeskie, a zakres do oceny dość szeroki. Ktoś kto umie na 50% dostaje ten sam stopień, co uczeń na 72 %. Ale cóż, miał 71% i trója gotowa.

Czekamy na wyniki dwóch sprawdzianów, tym razem przyuczonych, więc mam nadzieję, że obędzie się bez płaczu..

Wiosennie

Zostało jedno zaproszenie do rozdania i tym razem postawiliśmy na spotkanie spacerowe. Wszystkim pracującym brak ruchu, więc chętnie się przejdziemy z męża kuzynem i jego dziewczyną. Zwłaszcza, że mieszkają blisko nas i będzie można drepcedesem ruszyć spod domu. Duży plus, gdy nie trzeba odpalać auta, pchać się w korki, a potem szukać wolnego miejsca. Wszędzie ostatnio widać zapchane parkingi, ilość samochodów (i spalin) w mieście jest potworna..

Dlatego w weekend uciekliśmy, razem z rodzicami, do lasu, nad jezioro i w szeroko pojęte plenery.

Gdyby nie wiatr, chcący urwać głowę, byłoby idealnie. A tak chociaż widoki zostały i wspomnienie pierwszego wyjścia na lody.

Dziś już ochłodzenie i wiosenna burza z piorunami. Trzymajmy się więc ciepło i byle do powtórnego słońca..

Mało nas

mało nas, do pieczenia chleba.. ale choć mało, to dziś nas naszło i na chleb i na domową pizzę. Jedno i drugie nie wyszło idealne, ale za to smaczne. Gdy popracujemy nad recepturą i czasem dla naszego piekarnika, może coś wreszcie z tego pieczenia wyjdzie w sam raz.

A że mało nas, to tak mnie jakoś naszło w temacie rodzinnym. Byliśmy u kolejnej cioci i wujka, z zaproszeniem komunijnym. I tak ciężko było patrzeć jak mocno są schorowani i taka myśl, że z roku na rok może być tej naszej rodziny coraz mniej. Ja mam tylko (albo aż, bo doceniam, że są z nami) rodziców i brata z jego rodziną. Dobrze, że rodzina męża trochę większa i że w ogóle mamy kogo zaprosić na uroczystość, do kogo pojechać z wizytą i pokazać synowi, że rodzina jest ważna i dobrze być jej częścią. Oczywiście ta rodzina, która chce być też częścią nas..

Optyka siada

Jestem świeżo po badaniach u okulisty i dobieraniu nowych okularów. Kto zgadnie, jak bardzo pogłębiła mi się wada wzroku po ponad roku pracy przed komputerem? (i wcale nie trzeba było 8 godzin dziennie, często bywały tylko 4).

Miałam 0.5, a teraz?

W ramach relaksu dla oczu patrzę na zielone, choć po rozkwicie wiosny w tym zielonym i cuda innej barwy oczy cieszą..

Energia doładowana

Z pogody skorzystane do ostatniej minuty niedzielnego dnia. Wizyta u chrzestnej MK i kolejnego wujka sympatyczna, połączona z oglądaniem działki, z zabawą z psem i rzucaniem mu piłki. Do tego pogaduchy, smaczne ciacho i niedaleka odległość od morza. Z czego nie omieszkaliśmy skorzystać, jadąc tam na obiad, na spacer brzegiem morza i pierwszy relaks na kocu.

Na zakończenie dnia jeszcze widoki nad rzeką, gofry z owocami na kolację i z tak naładowanymi bateriami można było wracać do domu i wskakiwać w nowy tydzień.

Trochę ruchu

Choć tydzień był krótszy, to i tak zmęczenie w piątek wzięło górę i weekendu pilnie wypatrywałam. Najbardziej wykończyły mnie brak snu i ćwiczenia rehabilitacyjne, w których na tapetę poszły mięśnie brzucha. A właściwie brak tych mięśni. Jedyne co ostatnio ćwiczyłam to rozciąganie i raz wybrałam się na kijki. Poza tym tylko praca, spacery w weekendy i trochę ruchu przy domowych zajęciach. Zdecydowanie za mało aktywności..

MK za to z wiosną ruszył na rower, gra w piłkę i biega z kumplami. Jemu ruchu nie brakuje:) Poprawił mu się też stan skóry, po stosowaniu zaleconej kuracji. Widać większe nawilżenie i regenerację, także poniższe kremy i żel można polecać..

Sobota spędzona dość aktywnie, 10 tysięcy kroków zrobione i wreszcie zaczęliśmy rozdawać zaproszenia na komunię. Dziś pierwsze wujki i ciocie odwiedzone domowo, jutro wizyta u kolejnych, a że tym razem w plenerze, od razu z pogody skorzystamy ☀

I po relaksie

Wielkanocny weekend bardzo udany. Całkowity relaks, odpoczynek u Zosi, spacery po lesie, zabawy z dziecięciem w ogrodzie i śmigus porządnie uświęcony. Pogoda iście letnia, można było skorzystać z plenerów i w krótkim rękawie polatać. Udało mi się nawet nie przejeść, choć lekko nie było. Tradycyjnie smakołyków nie brakowało i jeszcze na wynos dostaliśmy. MK zadowolony, że na Zająca się załapał, ale już wie, że od nowego roku my przejmujemy owe przyjemności. Mikołaj również dostał przydział dla maluchów, a rodziców nie należy zbytnio na koszty naciągać;)

Po świątecznych szaleństwach czekała nas jeszcze urodzinowa impreza mojego Bratanka. 5 latek zakończone, świeczki na torcie zdmuchnięte i rodzinny czas zaliczony.

Emocjonalna

Stałam się niesamowitą beksą. Mniej więcej od czasu urodzenia dziecka wzruszenie chwyta mnie za gardło w wielu momentach. Nie wiem jak to opanować. Ponoć są jakieś „różowe tabletki na uspokojenie” (p. Janda by się uśmiechnęła), ale czy pomogą na łzawe chwile?:)

I choć Święta Wielkanocne mniej przeżywam, to jednak są dla mnie cennym, rodzinnym czasem i ze wzruszeniem wyściskam moją rodzinkę w jednym ze świątecznych dni.

Wszystkim życzę poczucia bliskości i miłości. Dobrych wzruszeń, zdrowia i wdzięczności za życie i każdy dzień. Niech to będą spokojne Święta, pełne radości i odpoczynku 🐤

Blogowy pamiętnik

Już 5 lat na WordPress’ie? Jakim cudem, skoro dopiero co bloxa zamykali i jak dziś pamiętam stres przenosin.. Bez problemu uwierzyłabym w 2 lata, niech będą i 3, ale że już 5..

Zdecydowanie za szybko to wszystko leci i umyka. Moje dziecię dziś np zakończyło etap wróżki zębuszki. Długo się syn bronił, ale gdy znalazł pudełko z zębem, za słabo ukryte, nie można było tego tak zostawić. Uparcie jednak nie chce odpuścić Mikołaja i Zająca. Chyba sprawia mu przyjemność świadomość obdarowywania z innego wymiaru..

Za to ja obdarowałam siebie zupełnie świadomie. Sukienką, w której zamierzam wystąpić na komunii MK. Dla niego komplet ubrań już mamy, w maju trzeba będzie tylko dostosować go do aktualnych wymiarów. A teraz, po niedzielnym spacerze z rodzicami i wieczornym relaksie, pora w sen..