Przekazane

Pół tygodnia pod hasłem spotkań i odbierania rzeczy przeznaczonych na kiermasz. Moja rodzina i dziewczyny (Hania, Ania, Gosia, Monika, Edyta, Kasia) ze swoimi bliskimi zaangażowane na maxa. Każdy dokładał coś z zabawek, książek, wazonów, zegarków, biżuterii, ozdób świątecznych i innych drobiazgów. Pani Dominika, która przyjechała dziś po odbiór, była wzruszona i zaskoczona pełnym bagażnikiem (kombi!) różnorodnych dobroci. A ja cieszyłam się, że mogłam przekazać porcelanowy serwis kawowy, z którym nie wiedziałam co zrobić. Sprzedaż takiego zestawu do łatwych nie należy, a komuś może się tam spodoba i wylicytuje większą kwotę na pomoc dla chorej dziewczynki. 

 

Oprócz tak szczytnego celu, cieszyłam się też z odwiedzin koleżanek. Przybyły do mnie Edyta, na herbatę i Blubraa na kawkę. Był czas pogadać, obejrzeć zdjęcia i przekazać babską energię. Niestety przy okazji przekazałyśmy sobie też jakieś wirusisko 😉 Nie ma lekko.. Zaczęło się od Hani, ja już chrypię, a teraz jeszcze dostaję wieści od Blubry, że i ona zakopuje się pod kołdrę z gripexem w ramach wsparcia. Najlepszy motyw, że na weekend chcemy być wszystkie na chodzie, bo i siły i dobry sen nam się bardzo przydadzą. Także apteka nawiedzona, zapasy wspomagaczy kupione. I tylko mam nadzieję, że wirus nie zakotwiczy u moich rodziców, którzy uparli się, że mamy ich odwiedzić mimo chrypki. Mały trzyma się w miarę dobrze, choć nie udało się uniknąć inhalacji. Do przedszkola jednak śmiga, bo ani gorączki, ani kataru nie ma. Wstaje radosny, czasem coś kaszlnie, ale twierdzi że teraz musi być, bo nie może ominąć świętowania Dnia Misia 🙂 Misiaczek kochany..

 

 

 

misiul

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s