Nie ma to, jak umówić się z Mężem na słodkie tete-a-tete, dziecię zapada w sen, robi się nastrojowo, romantycznie.. a tu sąsiad z dołu zaczyna wiercić dziury w ścianie. Nosz! A czas drzemki taki cenny 😉
Po ostatnich wojażach i ciągłym rozpakowywaniu, praniu, myciu łazienki i układaniu rzeczy wzięłam się też i za siebie. Henna na brwi, uprzednio z mozołem kształtowanych w linię odpowiednią, odżywka na włosy. Pedicure z mocniejszą tonacją malinową i manicure bezlakierowy, ze względu na duże zainteresowanie Dziecia moimi palcami.
Dzieć również zajęty sobą i poznawaniem nowych umiejętności. Wczoraj pierwszy raz udało mu się wrzucić piłeczkę w paszczę platikowego krokodyla. Powtórzył to już kilka razy i brawom nie było końca. Do tego przemieszcza się dookoła własnej osi przesuwając nogi i podpierając się ręką. Nic tylko go ściskać i całować (póki nie zgłasza sprzeciwu), co też czynimy 🙂
Kupiłam mu, wstając wraz z nim z samego rana, ciepłą bluzę pluszową w Lidlu – rozmiar na wyrost, żeby do zimy była w sam raz. Ugotowałam obiad pełen witamin – z fasolką szparagową, marchewką bio, żółtkiem, ziemniakiem, kalarepą, mięsem z indyka, odrobiną masła i przyprawiony natką pietruszki i koperkiem. Zajada aż miło patrzeć. Do tego na deser tarte jabłko, naprzemiennie ze świeżymi nektarynkami, a na spacerze musem owocowym z tubki. A dziś ponowna próba z kaszą, tym razem manna zmieszana z truskawkami. Coś tych kaszek w ogóle nie chce jeść. Przemycam dorzucając po trochę do dań obiadowych i widzę, że najlepiej wchodzi kukurydziana. Nic dziwnego, chrupki kukurydziane zdecydowanie mu smakują i to chyba po mamusi, która kukurydzę może jeść pod wszelką postacią – chrupki, popcorn, z puszki i gotowaną, jako przysmak, który też kojarzy mi się z latem..
A ponieważ lato w pełni i Mąż, który oprócz układania kostki Rubika (rekord ułożenia 49 sekund, trening trwa i chyba wystartuje w zawodach) wciągnął siebie i mnie w poszukiwanie ukrytych skarbów, więc każdy możliwy spacer i wyjazd próbujemy z tym połączyć.
Geocaching to gra terenowa, gdzie jej uczestnicy tworzą skrytki-skrzynki po całym kraju, wynajdując ciekawe miejsca i podając namiary dla innych uczestników. Gra trwa od lat, portal Opencaching działa od 2006 roku więc wyobraźcie sobie ile już takich skrytek jest dookoła was 🙂 Nawet nie byliśmy świadomi (jak większość „mugoli” 😉 ) ile razy przechodziliśmy w parku, czy przy jakichś ulicach w mieście, obok tajemnych miejsc. A teraz ich poszukujemy, namierzamy (tak, żeby nikt z postronnych osób nie widział) i dopisujemy się do listy (logbooka) ciesząc się sukcesem i wciągając w zabawę znajomych. Znalezienie nie jest takie proste – trzeba się czasem zanurzyć w liściach, krzakach, przesuwać kamienie, rozwiązywać zagadki i zaszyfrowane wiadomości w podanych opisach. Są np przyczepione do płotu, na magnes, małe rurki, albo pudełka o różnych rozmiarach. Wprawdzie w skrytkach za skarby robią drobiazgi, co kto ma w kieszeni, jakieś breloczki, długopisy, zabawka czy inna pierdółka
ale ile radości jak się toto namierzy, a przy okazji odkrywanie miejsc, obok których się przejeżdżało i nie miało pojęcia, że takie istnieją.. Ostatnio w podróży natknęliśmy się np na Platana Olbrzyma. A kiedy czyta się, że ktoś ma na koncie 1860 znalezionych skrytek i że rozsiane są one po całej Polce, a zapewne i po całym świecie, to chęć zwiedzania i powiększania naszej puli rośnie 🙂