Potknięcie

Nie trzeba rolek, ani braku równowagi.. wystarczy mieć zajęte ręce, krawężnik po drodze i dziurę w jezdni, w której but się zdziera, a człek leci na kolana. Dodam, że kolana były już prawie wzmocnione, ulepszone i dopiero co po rtg. Dawno tak nie wyrżnęłam. Ostatnio chyba w podstawówce przy sprincie na setkę. A czasy na krótkie dystanse miałam dobre. Cóż z tego, kiedy teraz oba kolana spuchnięte, pozdzierana skóra, rana cięta na dłoni – oczywiście prawej, jakżeby inaczej. Okłady lodowe przez dwie godziny, preparaty odkażające, środki przeciwbólowe i jakoś dziś się zwlekłam po nocy nieprzespanej. Budziłam się kiedy tylko kolano dotknęło o kołdrę, czy prześcieradło. Nic to, trzeba się cieszyć, że nogi nie połamane, że nie zwichnęłam kostki i że, choć z bólem, to chodzę.

Odprowadziłam Małego do przedszkola. Od rana zapewniał, że będzie mnie z Tatą nosił na rękach i trzymał za rękę, gdy będę szła po schodach. Kochany.. 🙂 Tyle mojego, że sobie w poniedziałek jeszcze poćwiczyłam, odebrałam Mamę po masażu i zrobiłyśmy zakupy. Pierwszy raz podczas głodu, zamiast batonika czy bułki, nabyłam świeże marchewki do schrupania na raz.

Wczoraj zrobiłam długi spacer z Edytą i odwiedziłam Hanię, która już też wśród kieratu stęskniona pogaduch i wyjścia do kina, czy na kawę. Z Sylwią przegadałam z godzinę na tematy dziecięcych przypadłości i szykujemy się w następnym tygodniu, by odreagować choróbska i uziemienia domowe. Po drodze jeszcze spotkanie z Bluberką, na które choćby i w gipsie chcę się wybrać. Już tyle razy siła wyższa przeszkadza nam się spotkać, że to normalnie podpada pod złośliwość losu. Nawet teraz w dniu kiedy byłyśmy umówione, Mężowi ustalono wizytę dentystyczną i klops. Nie można na to pozwolić, trzeba wreszcie przełamać to fatum!

Na pocieszenie obejrzeliśmy sobie dobry film „Serenity”-Przynęta. Nietypowy, trochę teatralny – choć w plenerze. Z klimatem tajemnicy, urojeń, z przesłaniem, przepięknymi zdjęciami w tle i świetną rolą Matthew McConaughey. Film jak dla mnie był niesamowity i podobał mi się bardzo, polecam.

38 myśli w temacie “Potknięcie

  1. Caffe 29 kwietnia 2019 / 08:16

    Do „Serenity” przymierzamy się już od jakiegoś czasu i jakoś zawsze coś innego się trafia. Zachęciłaś mnie tym wpisem. A co do kolan, to masakra, doskonale rozumiem, co czujesz, kiedyś miałam podobny wypadek na rowerze. Też cieszyłam się, że nie połamałam nóg, ale nie mogłam się schylać, najpierw bo bolało, a potem, bo te strupy na kolanach pękały:)

    Polubienie

    • Mysza w sieci 29 kwietnia 2019 / 08:52

      Dla mnie film był świetny, Mąż mówił że trochę wolno się rozkręcał.. ale to, według mnie, właśnie budowało jego klimat i napięcie. Oj te strupy też mi się dały we znaki! Dobrze że wyszłaś cało z rowerowego wypadku, mój kiedyś skończył się poważniejszymi obrażeniami, łącznie z limem przy oku, mogłam grać w horrorach bez charakteryzacji 😉

      Polubienie

  2. annapisze19 11 kwietnia 2019 / 18:51

    Biedna Myszka! Czy chłopcy dotrzymali słowa, pomagają i trzymają za rękę?
    W zeszłym roku padłam na kolana i wstałam z dziurą, czyli za darmo mam modne spodnie 😉 Trochę tylko kolano obiłam, miałam w domu maść z arniką, która zawsze pomaga w takich przypadkach. Nie nadwyrężaj teraz kolan, nie biegaj i dbaj o siebie. I jedz marchewki 🙂

    Polubienie

    • Mysza w sieci 11 kwietnia 2019 / 19:50

      Aniu, dziękuję za dobre słowo ☺️ Pomagają mi jak mogą, opcja trzymania za rękę jest, natomiast z noszeniem na rękach byłoby ciężko 😉 Mówisz załatwiłaś sobie spodnie z najnowszej kolekcji, ha u mnie niestety były rajstopy i nadawały się tylko do wyrzucenia.. a szkoda, bo bardzo je lubiłam. Arniki jeszcze nie próbowałam, mam altace.t na stłuczenia i octanisep.t na zagojenie skaleczeń, już widzę poprawę i oczywiście oszczędzam kolana. Marchewki były jednorazowe ale obiecuję poprawę w tym temacie, ściskam Cię serdecznie 😚

      Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 22:28

      Miałam dużo farta, choć jeszcze trzeba poczekać na efekty końcowe moich piruetów 😉 Dziękuję 😊

      Polubienie

  3. jaga1888 10 kwietnia 2019 / 21:35

    wiem, że to nie ładnie się z śmiać z innych, ale jak widzę kogoś lecącego wywracającego się to konam ze śmiechu. Ale jak sama wyrżnę to nie jest mi wcale do śmiechu

    Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 21:42

      Domyślam się, że dla niektórych musiałam wyglądać komicznie, tym bardziej że swój lot zakończyłam prawie twarzą do gleby, a z rąk wyleciała mi z hukiem połowa stolika do karmienia dzieci 😉 W danym momencie nie było mi do śmiechu, teraz już mogę z tego żartować.. Ale gdy ktoś inny upada, zawsze włącza mi się tylko współczucie i chęć pomocy..

      Polubienie

      • jaga1888 11 kwietnia 2019 / 10:32

        widocznie jestem zła … do szpiku kości – pomogę i owszem , ale jak przestanę się śmiać. Wiem. Straszna jestem. A może nienormalna ? (skreśl może i pytajnik)

        Polubienie

      • Mysza w sieci 11 kwietnia 2019 / 10:55

        Oj tam zaraz zła, po prostu Twoje poczucie humoru upodobało sobie wywrotowców 😉 Skoro później się ulitujesz znaczy wszystko gra 😊

        Polubienie

  4. wilma 10 kwietnia 2019 / 20:56

    Na początku lutego na prostej drodze podczas spaceru potknęłam się i paskudnie skręciłam nogę.
    Całe szczęście z Matką Ziemią bliskiego kontaktu nie miałam. Pilates mi tak naprostował równowagę, ze się nie przewracam.
    Ale z życia miałam wyjęte trzy bite tygodnie i do dzisiaj jeszcze jak dłużej siedzę np. przy komputerze, to mi stopa puchnie.
    Ty masz na kolanach rany, ale jako tako możesz się przemieszczać, ja ran nie miałam, ale najpierw bez kul, a potem bez ortezy nie mogłam się ruszyć.
    Marchewka akurat w ten wiosenny czas bardzo potrzebna, kolana niech się szybko goją;).

    Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 21:03

      Dziękuję 🙂 Fakt, że skończył się ten mój upadek w miarę szczęśliwie.. zobaczymy czy czasem woda w jednym kolanie się nie pojawi, bo mam duże opuchnięcie, ale ruchomość jest. Współczuję, że nadal odczuwasz efekty tamtego zwichnięcia, oby nigdy więcej nic takiego Ci się nie wydarzyło..

      Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 21:00

      Warto się czasem wywalić żeby usłyszeć tyle słów troski.. dziękuję Ci 😘 Nie jest tak źle jak to wyglądało w pierwszej godzinie, ważne że jestem na chodzie 🙂

      Polubienie

  5. zielonapirania 10 kwietnia 2019 / 19:56

    Przelazlo ode mnie na Ciebie to potknięcie, współczuję. Surowe marchewki na wiosnę to nie tylko zdrowe witaminki, ale także piękna cera w kolorze opalenizny. Tylko nie przedawkuj:)

    Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 20:07

      Patrz, faktycznie jakieś fatum 😉 Dobrze, że u Ciebie już powrót do formy.. ja nadal z lodowym okładem siedzę, ale tyle dobrego że i chodzić i jechać autem mogę, uff.. Z marchewkami to sporadycznie, wiosną częściej rzodkiewki, ogórki, kalarepy, kalafior i owoce wszelakie 🙂

      Polubienie

  6. Kobieta Zniewolona 10 kwietnia 2019 / 15:40

    Współczuję stłuczki. Pochwała za marchewki.

    Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 12:18

      Niby ze „złej wsi”, a takie smaczne 🙂 Staram się, teraz kolana w okładach, odpoczywają.. Dzięki i daj znać później u siebie jak efekty strajku. Będę wypatrywać.

      Polubione przez 1 osoba

  7. Ervisha 10 kwietnia 2019 / 12:08

    Współczuję takiej wywrotki – mam nadzieję, że szybko dojdziesz do siebie. Nie przyjemne uczucie ;/

    Odnośnie marchewek fajne są takie małe i na raz – trzy razy droższe od normalnej marchewki (którą również można kupić taką malutką) ale fajne ;D

    Polubienie

    • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 12:11

      Oj fakt, bardzo nieprzyjemne i jeszcze jestem w szoku, że się przytrafiło.. Naprawdę do tej pory zawsze trzymałam pion 😉 Właśnie takie marchewy na raz schrupałam, zdrowsze niż drożdżówka czy batonik, choć przyznaję, że się nimi nie najadłam 🙂

      Polubienie

      • Ervisha 10 kwietnia 2019 / 19:10

        Zdarza się nawet najlepszym 😉
        Batonikiem człowiek też się nie naje a prędzej zamuli 😛

        Polubienie

      • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 20:03

        Może i tak, ale jednak po nim mniej odczuwam głód niż po marchewkach 😉 Choć już nie pamiętam kiedy jadłam batoniki, prędzej bułkę na głoda..

        Polubienie

      • Ervisha 10 kwietnia 2019 / 20:08

        Może to wynika z kaloryczności – batonik ma więcej kalorii, więcej tłuszczu i węglowodanów, które „zapychają” ale jedząc słodkie na głodniaka naprawdę może zemdlić – lepsza kanapka 😉

        Polubienie

      • Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 20:12

        Może dla niektórych tak, u mnie może być słodkie o każdej porze dnia i jeszcze mnie nie zemdliło.. Niestety każda z tych kcal ani zdrowa ani w fałdce niepotrzebna, także walczę z tym słodkim jak mogę 🙂

        Polubienie

      • Ervisha 11 kwietnia 2019 / 09:10

        Oj tam… coś słodkiego i przyjemnego od życia też się naleźy – grunt to by nie przesadzać 😀

        Polubienie

      • Mysza w sieci 11 kwietnia 2019 / 09:52

        Właśnie.. słodkie powinno być od czasu do czasu, a ja bym mogła codziennie 😉 i z tym muszę walczyć..

        Polubienie

      • Ervisha 11 kwietnia 2019 / 13:53

        A może to brak witamin? Kiedy człowiek zaczyna jeść więcej owoców i warzyw to ta ochota mija 😉

        Polubienie

      • Mysza w sieci 11 kwietnia 2019 / 14:22

        Właśnie jem dużo warzyw i owoców, do tego biorę witaminy i probiotyki, staram się jeść zdrowo i się nie odchudzam ( choć chyba zacznę) Po prostu jestem uzależniona od słodyczy 🍰🍡🍭🍧😉

        Polubienie

      • Ervisha 11 kwietnia 2019 / 19:01

        Możliwe z drugiej storny potrzeba czasu aby organizm nasycił się naturalnymi witaminkami z owoców i warzyw. Wiosna, lato – będzie sezon i owoców w bród 😉

        Polubienie

      • Mysza w sieci 11 kwietnia 2019 / 20:47

        Bardzo się z tego cieszę bo już się stęskniłam za dostawą świeżych warzyw i owoców.. jako że je uwielbiam, jest szansa że zastąpią słodycze 🙂

        Polubienie

      • Ervisha 12 kwietnia 2019 / 12:27

        Kiedy owoców będzie na potęgę to jak najbardziej 😀

        Polubienie

  8. Mysza w sieci 10 kwietnia 2019 / 12:05

    Jeszcze nie ma za co, to dopiero początki zmian. Po świętach może się do Ciebie przyłączę w temacie diety 🙂 Tobie wytrwałości i wzajemnie zdrowia dla rodzinki, a zwłaszcza dla Maksa! :*

    Polubienie

Dodaj komentarz