W poprzedni weekend ominęła nas impreza z fajerwerkami, wybraliśmy jezioro zamiast zatłoczonego miasta.. ale nic dziwnego, kiedy człek chce złapać jeszcze trochę słońca. Tym bardziej, że od środy codzienne mżawki. Wprawdzie na raty i z przerwami na duszne, wysokie temperatury, ale jednak czuć, że to już końcówka lata. W ten weekend chciałam jeszcze nad wodę podjechać, ale Mężu musiał dziś pracować. Spotkałam się więc z koleżanką Izą, z którą dawno się nie widziałyśmy.. Dużo zmieniło się w jej życiu, jest po rozwodzie, z dzieckiem i po nowym nieudanym związku. Szkoda, że ten los czasem tak źle się toczy. Mam nadzieję, że jeszcze odnajdzie radość i szczęście w życiu.. i dobrego partnera, na którego można liczyć i obdarzyć go zaufaniem. Bo o to wcale w dzisiejszych czasach niełatwo..
Odebraliśmy już auto, ze słowami, że dajemy mu jeszcze jedną szansę. Po kolejnej większej awarii, naprawa i sprzedaż, bo nie ma sensu pakować więcej, niż wynosi jego obecna wartość. Podjechałam też do rodziców mieszkanka, podlać kwiaty i wyjąć pocztę. Akurat w tym czasie zadzwoniła zaprzyjaźniona pani dyrektor z przedszkola i oznajmiła, że mamy miejsce u niej. Wprawdzie z dojazdami, ale tuż obok bloku rodziców, którzy w razie czego mogą wnuczka szybko odebrać. Jeszcze w poniedziałek będzie ostatni telefon na nasze rezerwowe miejsce w przedszkolu blisko nas, gdzie oczywiście bardziej chcielibyśmy się dostać. Ale już można odetchnąć, że dziecię od 1 września na pewno dołączy w poczet przedszkolaków!
A dziecię weszło właśnie w etap „dlaczego”, przeplatany „po co” i „czemu”.. Na ten przykład taka scenka rodzajowa. Wracam z nim po spacerze, przechodzi pani z naszego piętra
Mały: Mama, a kto to?
Ja: Pani sąsiadka
Mały: Dlaczego?
I bądź tu mądry i pisz wiersze. Żeby jeszcze zdolności jak u Ani były, to by się coś stworzyło. A tak pozostaje jedynie kombinować, by wybrnąć w odpowiedzi 😉