Spotkanie rodziny i przyjaciół rodziców miało miejsce w neorenesansowej willi. Willa klimatyczna, utrzymana w dawnym stylu, z zabytkowymi detalami i drobiazgami nawiązującymi do minionych czasów. Ale przy okazji z przytulnym wnętrzem i odrobiną nowoczesności.

Na parkiecie kolorowe światła, DJ grający nowe i starsze przeboje, a także na życzenie par wszelkie cza-cze, rumby i inne samby. Przyjaciele rodziców chodzili z nimi na kurs tańca towarzyskiego, więc mogli się wykazać. Parkiet był cały nasz, niewielki wprawdzie, ale za to z lekkim poślizgiem, więc sunęło się wyśmienicie. Dawno tyle nie tańcowałam z Mężem! Mały na początku onieśmielony, tak się później rozkręcił, że co chwilę mnie na parkiet wyciągał, skakał, kręcił się i szalał. Bratanek też fikał jak zajączek, niestety szybciej musiał się zwijać, bo po całym dniu zmęczenie dało się we znaki. Późny obiad jaki tam zjedliśmy, był po prostu mistrzostwem, ale już część przystawek średnio. Nie wszyscy lubią cebulę w sałatkach, tatara i śledzie (jak ja;)), ale większości smakowało. Balowaliśmy do północy, Tata i goście zadowoleni, a to najważniejsze.

Tymczasem ostatni tydzień mej wolności rozkręcony i rozpoczął się bardzo na plus – kawiarnianym wyjściem na imieniny Męża i wygraną w turnieju szachowym Syna. Wcześniej grał z uczniami klas 1-3, tym razem toczył walki i ze starszymi dziećmi. Ograł wszystkich i prowadząca stwierdziła, że nie ma co otwierać kółka szachowego w szkole (z nią zremisował). Jak się okazuje, nasze dziecię nie ma tam godnych sobie rywali;) Trzeba chyba pomyśleć o Pałacu Młodzieży, żeby mógł się kształcić i grać z lepszymi od siebie. Na razie jednak szkoła, tańce i dodatkowy angielski ważniejsze, a skoro dobrze mu idzie, mama może sobie wyjść spokojnie jeszcze na babskie spotkanie. Póki czas, siły i chęci są.
Tu mi się przypomniało takie coś:
Idź do przodu śmiało
miej wesołą minkę
łap życie za rogi
i duś jak cytrynkę 😉
PolubieniePolubienie
Trafne 👍
PolubieniePolubienie
No proszę! Mały całkiem dobrze sobie radzi! Nie macie wyjścia, trzeba iść za ciosem, a „nuż kakauko” okaże się, że COŚ dobrego się wykluje!
PolubieniePolubienie
Już się wykluło. W postaci Małego 🙂 szachy są tylko dodatkiem. Ale masz rację, warto ów dodatek rozwijać 🙂
PolubieniePolubienie
Taka zabawa to świetny relaks, a młodemu gratuluje i niech się szkoli, może w turniejach wygrywać!
PolubieniePolubienie
Jestem za 🙂 i dziękuję serdecznie!
PolubieniePolubienie
O proszę, gratulacje, może faktycznie będziecie musieli mu znaleźć odpowiednie zajęcia, żeby rozwijał ten swój talent. Tylko faktycznie potem się zbiera mnóstwo tych zajęć.
Też nie przepadam za surową cebulą, źle się po niej czuję. 😉 Pisałam kiedyś o zupie, że lubię, ale zupa to jednak co innego – i jak ostatni raz sobie gdzieś zamówiłam, to nadmiar cebuli musiałam zostawić. 😀 Ale śledzie już na tak. 🙂
PolubieniePolubienie
Właśnie, nie chcę by zajęć dodatkowych było za dużo. Teraz jak jeszcze Mały pójdzie do świetlicy tam też będzie miał dodatkowe prace i zadania. Ale mam nadzieję, że same przyjemne 🙂 A co do smaków, to każdy ma coś co lubi i coś czego mocno nie.. Ja śledzia raz spróbowałam i mnie cofnęło 😉 Także więcej nie próbuję…
PolubieniePolubienie
Gratulacje dla Młodego! Super, że tak świetnie sobie radzi. 🙂 A skoro świętowanie urodzin Taty udane, to tym lepiej i dla Taty, i dla gości. Fajne są takie wspólne świętowania. Mój Tato też lubił, Mamcia już niekoniecznie. Nawet swoich imienin nie chce jej się wyprawiać. Zostaję więc ja do podtrzymywania tradycji świętowania. 😉
PolubieniePolubienie
Dziękuję Ci bardzo, Mały ma dryg do gier planszowych i innych 🙂 Urodziny były bardzo udane, u nas akurat wszyscy w rodzinie lubią potańczyć, wyjść gdzieś razem, spotkać się czy to na obiedzie, czy na lodach. Także nawet namawiać nie trzeba 😉 A u Ciebie dobrze, że Ty tradycję podtrzymujesz. Ktoś musi 😉
PolubieniePolubienie