Zanim bliżej lub dalej, jesteśmy tu i teraz. Z wieści mniej przyjemnych, odebrałam niedawno bliską znajomą ze szpitala. I żaden tam covid. Winna była – suszona morela. Tak. Jak widać suszone owoce mogą być przyczyną poważnej operacji, połączonej z usunięciem kawałka jelita. Nieprzetrawiony skrawek (może też być pestka z winogron lub czereśni) dostaje się dalej, przykleja do ścianki, tworzy zator i puchnie. Nawet do wielkości piłki ping-pongowej. Koszmar, leczenie wielkiej rany i długi powrót do formy.
Do formy natomiast nie wróci już pewien bezdomny. I tym razem nie owoc, a choroby wewnętrzne, brak dbania o zdrowie, higieny, lekarskiej opieki i zapewne też zimna. Pozostały po nim znicze, na murze. W miejscu, gdzie siadywał od wielu lat. Ponoć od dwudziestu. Człowiek, który kiedyś miał dobre życie. Wysoki, postawny, pracujący za młodu jako rehabilitant sportowców. Była żona, córka. I niestety, do kompletu z tym wszystkim cholerny alkohol. Niszczący po drodze niejedno już życie i niejedną rodzinę. Przechodząc obok zawsze się go trochę obawiałam, choć nikogo nie zaczepiał i krzywdy nikomu nie robił. Starzy znajomi to z nim wypili, to dali na bułkę, przywitali się, pogadali. Był człowiek i nie ma człowieka. Niestety została po nim dawno już rozbita rodzina i dziecko (co z tego, że dorosłe), które do końca życia będzie nosić w sobie wspomnienie pijanego ojca. I te znicze na murze, takie wymowne..
Tymczasem życie toczy się dalej, po podróży prania porobione, choinka i wszelkie świąteczne ozdoby do spakowania. Luty się rozkręca z minusową temperaturą, ale ponoć od połowy miesiąca powrót plusów. Galerie znowu otwarte, choć gdyby nie cynk o cennej roślinie do akwarium pewnie bym tam jeszcze nie zawitała, dopiero za tydzień na umówiony szoping. Akcja była szybka, żeby tłumów uniknąć, ale jednak po drodze złapałam kurtkę dla Małego na następną zimę. Wyprzedaże towaru trwają i teraz naprawdę mają wymiar prawdziwej wyprzedaży do 70%. Sklepy zawalone są towarem, który powinien zejść zanim wiosna nastanie. Ale zanim ona, trochę jeszcze zimy przed nami. Trzeba uważać na poślizgi, wskoczyć w ocieplane buty, nafutrować się witaminą C, probiotykami, owinąć szyję szalikiem i ruszyć w plenery, póki widoki niesamowite. Dużo zdrowia i spokojnego weekendu.

Racja. Życie toczy się dalej. Niektórzy, bardziej wrażliwi, co najwyżej wyciągną wnioski z czyichś doświadczeń, wspomną, być może pomodlą się i przejdą do swoich spraw .
Wiosna nieuchronnie zmierza w naszą stronę.
Cieszmy się
PolubieniePolubienie
Przydałoby się, żeby dobre wnioski wyciągane były przez większą część, niż tylko wrażliwych. Ale takie życie. Toczy się dalej. Byle do wiosny, tej i wszystkich, które jeszcze pisane.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Daj nam Boże kolejne szanse…
PolubieniePolubienie
Jestem za.
PolubieniePolubienie
Zaśnieżyło u nas tydzień temu i trzyma! Jeszcze trochę a nie będzie gdzie usypywac śnieg z podjazdu!
A dziś słońce cudne i mroziński. To hajda w las. Ale ludzi też fura, na parkingach leśnyćh trzeba polować na miejsce!
Taka zima!
Pozdra
Wianki!
PolubieniePolubienie
Proszę jaka zima u Ciebie! Jak za dawnych czasów 🙂 U nas już śniegu mało, ale faktycznie mrozi. Masz obok siebie tak piękne rejony, że nic tylko w las, nad jezioro i podziwiać. Już czekam na relacje ze spaceru i ściskam serdecznie!
PolubieniePolubienie
Moja ciotka miała osobna operację z powodu surówki z marchewki. Marcheweczka w jelitach zbiła się w twardy kawał i musieli cioci wyciąć kawałek jelita.
A ja dziś kupiłam suszone morele i nie wiem czy je jeść…
PolubieniePolubienie
Jeść, tylko piętnaście razy z każdej strony pogryźć 🙂 Ale że surówka z marchewki! Matko, to już każdej potrawy można się obawiać..
PolubieniePolubienie
No tak, jak my czasem nie wiemy co nas czeka za rogiem… Na szczęście to wcale nie musi być ani pestka ani śmiertelna choroba. Dużo słońca i ciepła! 🙂
PolubieniePolubienie
Na szczęście! Bo i wiele dobrego spotkać nad może. Czego serdecznie Ci życzę, za słońce i ciepło dziękując 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie sniegu prawie nie ma 😉
PolubieniePolubienie
U nas już też niewiele..
PolubieniePolubienie
Jutro maą być opady 😉
PolubieniePolubienie
Może u Ciebie 🙂 U nas ma być -7 i raczej o śniegu cisza..
PolubieniePolubienie
Dostałam 5 alertów pogodowych 😛
PolubieniePolubienie
Oo to już lepiej się posłuchać i nosa z domu nie wychylać 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie teraz przymrozek i spadł śnieg 😉
PolubieniePolubienie
Zima w toku 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie na odwrót, teraz powyżej zera i resztki śniegu już stopniały.
Przez chwilę myślałam, ze będę musiała skorzystać z wyprzedaży, ale udało się wymienić zamek w mojej ulubionej kurtce, więc może mi posłużyć kolejne lata. 😀
Witaminy C nie suplementuję, chyba że tyle co w owocach i warzywach, witaminę D za to całą zimę, w kropelkach, od czasu mojego covidu zwiększyłam dawkę i zaczęłam brać też cynk (brat kazał, to posłuchałam…) i… znowu jestem chora, a nawet nie miałam od kogo się zarazić.
Ale zdecydowanie wolę problemy z bólem głowy, zatkanym nosem i drapiącym gardłem niż takie jak Twoja znajoma…
PolubieniePolubienie
Też wolę, każda ingerencja chirurgiczna napawa mnie lękiem. Współczuję Ci kolejnego przeziębienia, mam nadzieję że tym razem to nie covid i łagodniej przejdziesz, a witaminy wspomogą. Swoją drogą muszę sprawdzić czy w składzie moich witamin jest cynk:)
PolubieniePolubienie
Mnie też, szczególnie rozcinanie brzucha…
Tym razem zupełnie nie wygląda covidowo, raczej obawiałam się, że to typowo bakteryjne i bez antybiotyku się nie obejdzie, ale na razie idzie ku lepszemu. 🙂
PolubieniePolubienie
To dobra wiadomość i trzymam kciuki, żeby ku temu dobremu szło jak najszybciej 🙂 Rozcinanie brzucha mam za sobą, ale to jednak tylko cesarska rana a nie podwójna, jeszcze głębiej. Gdyby nie Skarb jaki mi z tego brzucha wyciągnięto, pewnie inaczej bym zabieg wspominała 😉
PolubieniePolubienie
Jednego dnia w nocy mróz 20 stopni, drugiego 4 na plusie – po tych wariacjach widzę – a raczej słyszę – sporo zakatarzonych nosów. Ja się trzymam, ale niecierpliwie czekam wiosny. Jakoś tak raźniej, gdy słońce świeci i temperatura dodatnia.
A śmierć…nie wybiera, ale jak kto żył, tak i umrze, albo w otoczeniu bliskich albo pod murem.
PolubieniePolubienie
Coś w tym jest, choć wiadomo, że takie dramaty z reguły mają drugie dno. Kiedyś ten człowiek nie był alkoholikiem i jakieś dobre chęci w życiu miał. A życie toczy się różnymi torami, nie zawsze w dobrą stronę i nie zawsze można sobie z tym poradzić. Zima na dokładkę bezdomnym nie sprzyja. Zwłaszcza ta na minusie. Także byle do wiosny, bo chyba każdy już na nią czeka..
PolubieniePolubienie
ja jeszcze witaminę D dorzucam
dobrego weekendu
PolubieniePolubienie
Też biorę, w dużej dawce. Dla Małego znalazłam Mniamki w formie tabletek do ssania, ale nie wiem czy nie przejść na jakiś tran. Dziękuję i wzajemnie dobrego weekendu i dla Ciebie 🌺
PolubieniePolubienie
zdrowie…. eh, temat rzeka, niech nam służy!
PolubieniePolubienie
Niech! I dbajmy, jeśli się tylko da, nieustannie. Nawet gryząc dokładnie:)
PolubieniePolubienie