Dużym zaskoczeniem był fakt, że Jarmark Bożonarodzeniowy został w ogóle przygotowany. Nie wiem na jakiej zasadzie wydano pozwolenie, ale widać było, że ludzie mimo obaw odwiedzali plac ze stoiskami. My zawitaliśmy tam tylko na chwilę i oczywiście w maskach. Zabrakło przepięknej karuzeli weneckiej i pociągu dla dzieci, ale to akurat dobrze. Za to, jak co roku stanęła na miejscu duża, oświetlona od góry do dołu choinka..

Były stoiska ze smakołykami, pierogami, bigosem, z gorącą herbatą czy grzanym winem, oczywiście na wynos, bez stolików. Było też dużo ozdób, świeczników, bombek i ozdobnych pierników. Światełka i choinki dodawały całości klimatu..

A we mnie ta namiastka świąteczna obudziła trochę radości. Wiem, że ta radość taka bardziej przytłumiona, bo o zachorowaniach nadal się pamięta, maski obowiązkowo nosi i odległość stara trzymać. Ale taka dająca nadzieję, że może za rok będzie lepiej, normalniej. Już tak bardzo każdy tego chce. I tęskni się za swobodą, za podróżowaniem i za spotkaniami w pełnym gronie, bez limitów. Zdrowie jednak najważniejsze, a to coś mnie ostatnio od strony okulistycznej i dermatologicznej dopada. Skierowania mam pobrane i zaskakująco dermatologa udało się umówić na ten piątek. Ale żeby nie było tak pięknie, okulista ma termin dopiero w sierpniu. Czeka mnie jeszcze rehabilitacja kręgosłupa, ale to na pewno w nowym roku. Także na razie skupiam się na tym, co już i dostępne, a świątecznego nastroju nie będę sobie umniejszać. Choinka rozświetlona, lampki wszędzie powłączane, ozdoby cieszą oko i odliczanie rozpoczęte.

Bardzo lubiłam okres przedświąteczny i te jarmarki, gdy jeszcze pracowałam za miedzą!
U nas to tylko namiastka,a w tym roku w ogóle z tego zrezygnowano!
Ale dla Dzieci to ogromna frajda!
PolubieniePolubienie
Kiedyś to była ogromna, bo teraz to nawet się nacieszyć Jarmarkiem nie można było. Tylko zajrzeć, uwiecznić i zmykać. U nas granica tak blisko, a jakoś nigdy na Jarmark do Berlina nie dotarliśmy. A szkoda, bo ponoć pokaźny był i duży wybór cudeniek. My się dziwiliśmy, że w takim czasie jednak sprzedaż zrobili, ale może lepiej na dworze niż w galerii.. Pozdrowionka i miłego szykowania smaczności 🙂
PolubieniePolubienie
Jak pięknie i jaka atrakcja dla rodzin 😉
PolubieniePolubienie
Pięknie, choć w obecnym czasie to tylko na szybkie przejście i zmykanie do domu lub do lasu 🙂
PolubieniePolubienie
Ale to też trzbea docenic 🙂
PolubieniePolubienie
Pewnie, że tak 🙂
PolubieniePolubienie
:*
PolubieniePolubienie
🤗🌺
PolubieniePolubienie
My siedzimy w domu, ale czy jesteśmy bezpieczni? Tego nie wiem.
PolubieniePolubienie
Marysiu, na pewno mniej narażeni i dobrze, że się o siebie troszczycie i rodzina też dba. Zdrowia dla Was i serdeczności.
PolubieniePolubienie
Może następne święta będą normalne? Życzę nam wszystkim, żeby tak było… Ważne, że MK ma chwile radości przynależnej dzieciństwu 🙂 Zdrowia!
PolubieniePolubienie
Aniu każdy chyba ma nadzieję, że za rok będzie lepiej.. czy normalnie? tego nie wiadomo, ale oby choć dało się żyć bez ciągłego zagrożenia. MK szczęśliwy, bo i do przedszkola chodzi i czas z rodzicami ma. Na maskę narzeka, ale wszędzie gdzie są inni, musi ją nosić. Także nie rzucamy się nieodpowiedzialnie w tłumy, ale też i nie zamykamy się całkiem w domu. Zdrowia i dla Was Aniu, trzymajcie się ciepło 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Uwielbiam klimat Jarmarku. Sami co roku jeżdziliśmy na ten w Łodzi, jedliśmy Langosze i piliśmy zimową hernatę w którejś z restauracji na Pietrynie. Trochę żal, ale co zrobić.
PolubieniePolubienie
Ten Jarmark też był inny niż rok temu, mniejszy i właściwie na szybko obejrzany, bo nigdzie się nie zatrzymywaliśmy. Wcześniej oglądało się dokładnie ozdoby, całą ofertę, coś zjadło pysznego, spotkało ze znajomymi i ich dziećmi, by wylądować w końcu na karuzeli ku uciesze maluchów. Ale mimo wszystko klimat był, chociaż wzrokowy 🙂 Mam nadzieję, że za rok będziecie mogli pojechać.
PolubieniePolubienie
Lubię te klimaty jarmarków, chciałam kiedyś się wybrać na taki do Drezna, może w przyszłym roku.., Choć z zakupów najbardziej grzane wino, ostatnio w Pradze piłam też coś innego, ale… nie pamiętam (ale nie dlatego, że było tego za dużo! :P). Teraz czekam na Święta, już jesteśmy umówieni i mam nadzieję, że nic tego nie zepsuje. Ja i moja mama już nie zarazimy nikogo ani siebie od nikogo, tata mam nadzieję przeszedł bezobjawowo albo jest jakoś genetycznie odporny, a reszta też się będzie trzymać. A póki co muszę zrobić inspekcję choinki przy parku u mnie w dzielnicy, czy jest tak brzydko oświetlona jak co roku. 😉
Moja mama ostatnio się umawiała do laryngologa, nastawiona, że przynajmniej parę tygodni poczeka, a tu usłyszała „niestety, na jutro już nie ma terminu, za dwa dni będzie”. 🙂 Już nawet pomyślałam, że można by wykorzystać i umówić się w końcu do okulisty, ale widzę, że u Ciebie czas oczekiwania spory.
PolubieniePolubienie
A wiem, jakiś poncz to chyba był. 🙂
PolubieniePolubienie
Poncz jest smaczniejszy niż grzane wino 🙂 Choć oczywiście wedle gustu. Mnie ostatnio alkohol w ogóle nie służy, odrobina likieru wystarcza w zupełności..
PolubieniePolubienie
Do mojego okulisty tak, ale ponoć ze względu na brak lekarzy akurat tam gdzie ja chcę pójść. Koleżanka w innej przychodni termin miała dużo krótszy, także niech Mama próbuje 🙂 Daj znać jak tam inspekcja choinki przebiegła, u nas przystrojenie miasta jest trochę mniejsze, niż rok temu, ale miłe dla oka. Trzymam kciuki, żeby Wigilia udała Wam się taka, jak planujecie i żeby wszyscy zdrowi byli 🌺
PolubieniePolubienie
Ja zawsze chodziłam do obleganej okulistki, sama nie wiem, czemu. A teraz nie wiem, do kogo chciałabym iść, nie lubię zmieniać lekarzy.
Melduję, że w tym roku choinka jest ładna. 😀
PolubieniePolubienie
Bardzo mnie to cieszy, może zaprezentujesz ją u siebie na blogu? 🙂 Co do lekarzy, to też nie lubiłam zmieniać, do czasu trafienia na wredne babsko robiące za lekarza rodzinnego. Tak bezczelnej persony dawno nie spotkałam, przydzielano ją studentom i biedni nie mieli wyjścia. Po studiach zmieniłam ją w trymiga. Teraz na szczęście jest już na emeryturze, a nasz rodzinny to złoty człowiek troszczący się bardzo o pacjenta.
PolubieniePolubienie
Taki mam zamiar, tylko muszę jeszcze zrobić zdjęcia. 🙂
Ja raz szukałam endokrynologa-ginekologa, co jest w ogóle ciężkie, bo ich jest bardzo mało i trafiłam na taką kobietę, że na jednej wizycie się skończyło, a gdyby miała mnie badać jako ginekolog, to bym uciekła w trakcie… Nie dość, że niemiła, to równie dobrze mogłabym sama usiąść na jej miejscu.
Rodzinnego mam jakiegoś wybranego, ale w praktyce umawiają do różnych. Za jednym nie przepadam, bo jest trochę dziwny i mu nie ufam (raz musiałam iść, bo nikogo innego nie było wolnego), za jedną panią też średnio, bo jest zbyt chłodna w obyciu i pacjent ma wrażenie, że się nim nie interesuje, ale reszta jest bardzo w porządku. 🙂
PolubieniePolubienie
I tych w porządku trzeba się trzymać 😊 A tych z fochem, że się im głowę zawraca unikać. Mnie czasami nachodzi chęć odpowiedzieć takim wrednym typom, żeby zmienili pracę jak im pacjent przeszkadza. Przychodzi człek z kłopotem, chorobą, a tu go traktują czasem jak zło konieczne. Ja rozumiem, że to też ludzie i mają gorsze dni czy po prostu zmęczenie, ale jakiś poziom i szacunek trzeba trzymać. Oki to czekam na fotki choinkowe 🙂
PolubieniePolubienie
u mnie ponoć kilka stoisk z jedzeniem stoi, ale brak atmosfery w centrum jak na razie.
PolubieniePolubienie
I pewnie tak zostanie, u nas te stoiska stoją i trochę ludzi się kreci ale wiadomo, że całość nie ma wymiaru sprzed roku. I to całkowicie zrozumiałe..
PolubieniePolubienie
o Waszym jarmarku to nawet w telewizji mówili 😉 u nas chyba nic się nie dzieje poza ustawieniem na jednym rynku choinki, na drugim szopki i ustawienia iluminacji
zdrówka 🙂
PolubieniePolubienie
Mówili i naprawdę byliśmy zdziwieni, że jarmark się odbył. Nie uważam że był niezbędny, ale ktoś zadecydował inaczej. Podjechaliśmy tam na chwilę, jedno przejście w tą i z powrotem w maskach, zakup Mikołaja na choinkę i powrót do domu 🙂 Zdrowia i dla Was 🌺
PolubieniePolubienie
a ja Ci Kasiu powiem, ze to jest ogromna lekkomyslnosc, dziadkowie mojego syna urzadzali nadal niedzielne obiady dla rodziny i … babcia Mlodego umarla na powiklania, dziadek jest w zlym stanie, ojciec Mlodego przeszedl ciezko wirusa i nie wiadomo jakie powilania go spotkaja, a kuzynowie Mlodego, którzy to przyniesli, nawet nie wiedzieli, ze obdarzyli przed świętami rodzine takim prezentem … tak za rok bedzie inaczej, bo bedzie o wiele mniej ludzi na swiecie..
PolubieniePolubienie
Niestety będzie, ale jarmark to nie zamknięta przestrzeń, w masce człowiek chodził i pamiętał żeby trzymać się z daleka. Stoiska też były od siebie w większej odległości i na pewno było na powietrzu lepiej niż na obiadach rodzinnych, czy w galerii handlowej (unikamy). My na rodzinne obiady już prawie od roku nie chodzimy (w marcu będzie rok), spotykamy się z rodziną tylko na dworze, w dystansie i w maskach. Przykro, że u Was tak się potoczyło i mam nadzieję, że Wy i reszta rodziny w zdrowiu pozostaniecie 🌺
PolubieniePolubienie