Od poniedziałku siedzę z nosem w zdjęciach. Dosłownie. Każdą sztukę przeglądam i poszukuję jej w zapisanych plikach. Notuję datę i układam w albumach. Nie sądziłam, że to będzie takie wykańczające. A wszystko przez to, że nie mogłam się zebrać za wywołanie kilkudziesięciu sztuk, a nie kilkuset z czterech lat. Teraz weź człowieku ustaw chronologię i pomieść się w domowych albumach. Przy okazji włączają się wspomnienia, ale i zachwyt nad własną prezencją i sylwetką. Chyba zamiast marudzić na te nadmiarowe kilogramy, trzeba się cieszyć, że jest jak jest, bo za dziesięć lat będzie zupełnie inaczej.
Mały też rośnie jak na drożdżach, taka to była kiedyś kruszynka mieszcząca się na rękach. Taki pączek z pełnymi policzkami, z meszkiem na głowie i pachnący niemowlęciem. A tu proszę.. Ubrania lecą na 116, buty dziś w sklepie oglądałam na 30, choć jeszcze w niektóre 26 się mieści. Swoją drogą pierwszy raz spotkałam się z sytuacją, że jest towar na sklepie, a nie mogą mi go sprzedać. Kod był zerowy, co oznaczało, że już te butki powinny zejść ze stanu, a w koszyku leżały. Cóż, trzeba było oddać, choć kompletnie nie rozumiałam dlaczego nie można ich na ten stan wprowadzić. Ale chyba tak już jest, kończą się wyprzedaże, wchodzi nowa kolekcja i finito.
Pomiędzy zdjęciami próbuję ogarniać przestrzeń, jakieś zakupy po drodze z przedszkola, kurze zetrzeć i uszykować strój Spidermana (podszywanie nogawek i rękawów) na bal karnawałowy. Zaraz występy na dzień babci i dziadka, a po nich spotkanie u rodziców aż do wieczora. Niech się dziadki nacieszą wnuczkiem. Drugiego widują ostatnio w niedziele, nam bardziej pasują wizyty w tygodniu. A w tym tygodniu raz ciepło, raz zimno.. Ostatnio nie mogę trafić z odpowiednim ubraniem, albo założę za grubą kurtkę, albo za zimno mi w samym płaszczu. Pogoda nie do opanowania normalnie. Rano 2 stopnie, w dzień plus 7 i słońce. Przydają się i okulary przeciwsłoneczne i parasol. A śniegu jak nie było, tak nie ma..
Swojego czasu robiłam fotoalbumy – wolę w takiej postaci niż gdzieś na komputerze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie! Wywołane chętniej się ogląda 🙂 poza tym te ilości w komputerze też zniechęcają i potrafią zmęczyć (jak choćby dziesięć ujęć z tego samego miejsca).. za dużo się pstryka, a za mało usuwa..
PolubieniePolubienie
Sypało dziś pierwszy raz tej zimy. Przez chwile nawet biało, ale szybko stopniał śnieg i jest chlapa. Za porządek w zdjęciach należy Ci się złoty medal 🙂 Dopóki robiłam normalnym aparatem i film zanosiłam do fotografa – to porządek miałam. Odkąd mam cyfrówkę – niestety, odpuściłam i bardzo żałuję. Tym bardziej gratuluję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Aniu moja miła podziękuję, bo tak wypada, ale nie czuję że zasłużyłam 🙂 Też coraz oporniej idzie mi temat regularnego wywoływania fotek.. stąd prawie 4 letnia przerwa, przez którą teraz taka kumulacja. Może i aparaty analogowe nie były najlepszej jakości, ale zdjęć na kliszy robiło się mniej, więc trzeba było dobrze wybrać obiekt. Chciało się ujrzeć efekt więc wywołanie było konieczne, a z racji że ilości mniejsze to i przyjemniej się albumy ogarniało. Teraz zdjęć tysiące i nikt tego nie jest w stanie, ani nie ma czasu obejrzeć od początku do końca, choćby nawet chciał.. Tak to czasem wygląda postęp technologiczny 😉
A co do śniegu to ciekawe czy u nas choć odrobina spadnie, żeby się mogła choćby roztopić. Na razie mamy jesienną wiosnę za oknem.. Uściski!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację, że ilość zdjęć jest ogromna. Sama kocham pstrykać od kiedy dostałam od chłopców pierwszą cyfrówkę. Teraz już telefonem robię, ale – dzięki temu mam wnuczki uwiecznione w różnych okresach życia, inaczej bym nie miała. Są pamiątki z wyjazdów do Szczawnicy, a Średnia wczoraj mówiła, że chciałaby z nami tam jeszcze pojechać, miłe 🙂
Pierwsze fotki robiłam w szkolnych czasach „Druhem”, potem kupiłam sobie „Smienę” i na niej pierwsze slajdy pstrykałam. Oj, wspomnienia wróciły. Muszę slajdy wydobyć i zanieść niektóre do fotografa, żeby je „przerobił” na zdjęcia 🙂 Będzie co oglądać! Buziaki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo miłe kiedy wnuczki chcą spędzać czas z dziadkami i nic dziwnego że uwieczniasz je kiedy tylko się da 🙂 Dawny sprzęt miał swój urok, też uwielbiałam wszystkie dawne aparaty jakie przewinęły się przez moje ręce.. Powodzenia z tymi slajdami 🙂 buźka!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
jak wyjdą to sobie przypomnę w kolorze jaka była piękna i młoda 😉 Jak mówią – teraz już tylko piękna 😉 hi hi 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj tam oj tam i piękna i młoda! 🙂 Uwielbiam takie powroty do przeszłości i oglądanie zdjęć..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Eh, marzę o śniegu, ale chyba trzeba szykować się na wiosnę!
Ja zdjęcia wywołuję z 2,3 razy na rok, więc tego opisywania jest mniej. Ale zaraz albumy zajmą mi całą jedną półkę!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie już zajmują.. a to i tak zdjęcia z 10 lat, prawie wszystkie z poprzednich 10 lat zostały spalone.. zostawiłam tylko zdjęcia z dzieciństwa i trochę z podróży po świecie, ale takich na których jestem sama. Tak to się dzieje, jak się chce wykasować nieudaną przeszłość. Za to teraz nadrabiam, a Męża i nasz kochany dziecięcy model mogłabym fotografować codziennie 🙂 Tylko weź to potem wywołuj i układaj 😉 O śniegu już nawet nie marzę..
PolubieniePolubienie
Też muszę zrobić porządek ze zdjęciami…To jedno z moich corocznych postanowień… 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żeby te postanowienia dało się łatwiej wykonywać.. 😉 cud że się wreszcie zmobilizowałam, teraz jak to ogarnę postanawiam wywoływać częściej, najlepiej max 100 sztuk.. Powodzenia w realizacji Twojego planu foto 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma za co 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Powoli i wszystko uporządkujesz 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie.. powoli.. a ja chcę już 😉
PolubieniePolubienie
Czerp z tego przyjemnosć 😉
PolubieniePolubienie
Największą będę czerpać gdy już będziemy mogli zasiąść przy albumach i na spokojnie sobie wszystkie obejrzeć 🙂
PolubieniePolubienie
To kolejny etap 🙂
PolubieniePolubienie
Tak.. Wszystkie zdjęcia mam już opisane, dziś pora na wkładanie do albumów. To już przyjemniejsza część zadania 🙂
PolubieniePolubienie
Bo można powpsominać 🙂 Jak opisujesz zdjęcia? 😉
PolubieniePolubienie
Ja też od kilku lat wywołuję zdjęcia – do przeglądania, do ramek i może w postaci fotoksiążki – tyle że jeszcze nie wywołałam ani jednego. 😛 Ale z opisywaniem pewnie byłoby łatwiej, mam je w katalogach i w albumach google. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też mam w katalogach, posegregowane na wyjazdy, na imprezy i cóż z tego 😉 kiedy po wywołaniu przyjechały pomieszane totalnie, w ilości 670 sztuk. Ledwo to ogarniam, dzielę grupami, opisuję. Części zdjęć nie pamiętam nawet gdzie szukać, tyle tego jest.. porozkładane wszystko na kanapie i mogę działać tylko wtedy, gdy jestem sama w domu, bo dziecię w mig wszystko pomiesza. Zdecydowanie polecam Ci się zabrać za wywoływanie, jeśli masz taki plan, im szybciej tym lepiej 😉
PolubieniePolubienie
To ja chyba będę wywoływać na raty. 😛
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie najlepsze rozwiązanie 😉 Też spróbuję się od teraz tego trzymać..
PolubieniePolubienie
też powinnam wywołać zdjęcia, nie robiłam tego od 5 lat!
my zaczęliśmy rozmiar 128, o matko i córko 😉 nie nadążam
Powodzenia w układaniu, masz co robić 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam, mam.. robię codziennie i końca nie widać.. Też będziesz miała z jak się w końcu za fotki weźmiesz 😉 Z Juniorki to już wysoka dziewczyna! Wow 🙂 Nasz drobny jeszcze, może później zaliczy jakiś skok, na razie sukcesywnie i powoli idzie w górę..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
chłopcy chyba trochę później tak intensywnie zaczynają wyciągać się w górę, także wszystko przed Wami 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak mi się wydaje, że w pewnym momencie może być skok w górę.. choć lepiej nie za szybki, żeby kości nadążyły (nie mówiąc o nas) 😉
PolubieniePolubienie
Jak nie ma śniegu, jak jest;))).
Pada jak za dawnych czasów, ledwo widać świat.
Ale zaraz topnieje…:(((((.
Butów nie można było kupić, bo buty były już zaklepane dla którejś z ekspedientek (końcówka kolekcji, para do mierzenia, para wystawowa, – różnie to tłumaczą…
Pozdrawiam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Całkiem możliwe, że któraś z tych odpowiedzi, tylko po co w takim razie leżały w koszyku na sklepie, mogły sobie odłożyć pod ladę 😉 A co do śniegu, to może u Ciebie tak pada i znika, u nas nie spadł ani jeden płatek.. null, zero całkowite. Uściski!
p.s. a wiesz, że zdjęcie z Tobą też wywołałam i trafi do naszych rodzinnych albumów 🙂
PolubieniePolubienie