Szaleństwo to było niesamowite, tygodniowe przygotowania rozpoczęte sprzątaniem, zakupami rozłożonymi na kilka dni i wreszcie kuchenne rewolucje. Ale było warto. Dla spotkania bliskich w naszym domu, dla radości kochanego pięciolatka, dla smakołyków (w ten dzień jedzonych bezkarnie) i poczucia, że wspaniale spędziliśmy ten czas. Owszem momentami bolały mnie plecy, raz ciachnęłam się w palec i czasami zmęczenie brało górę. Ale ze wsparciem Męża, Zosi i Moniki, która podarowała nam ciasto, daliśmy radę ogarnąć całe przyjęcie.
Ciacho zrobiło furorę, goście nie mogli uwierzyć, że jedzą szpinak w takiej formie. Tort też smaczny i ze Spidermanem na życzenie jubilata był kolejną atrakcją. Nawet ja pokusiłam się o upieczenie ciasta jogurtowo-brzoskwiniowego, choć nie umywał się do wypieków profesjonalistów. Sympatycznie odebrany został jeszcze koreczkowy jeż, zrobiony przez moich chłopaków w ramach zajęć praktyczno-kuchennych.
Ledwo się pomieściliśmy w 12 osób przy naszej ławie i w pokoju z rozłożoną kolejną dawką prezentów, wśród których wiodła prym kolejka elektryczna wraz z torem wyścigowym dla samochodu i wielkie pudło klocków lego. Mnie najbardziej ucieszyły trzy pary spodni dresowych dla Małego, które bardzo się przydadzą na przedszkolne zajęcia. Kot najlepiej czuł się w środku wszelkich atrakcji. Choć przy tłumie gości wybrał jednak szafę w sypialni, ciszę i spokój.
Mały natomiast od ciszy i spokoju był jak najdalszy i szarżował wczoraj do 23. Na początku krępował się całej ferajny śpiewającej mu sto lat, potem zanurkował z kuzynem Męża w klockach i dopiero pod koniec poczuł się na tyle swobodnie by dołączyć do gości na kanapie. Ciotki zachwycały się nim i synkiem mojego Brata, Dziadek dorwał prezentowy zestaw kredek, farb i pisaków tworząc swoje małe dzieła artystyczne. Pojedliśmy sałatek, przystawek i słodkości. Potem jeszcze mycie tony naczyń i o północy wreszcie sprawiedliwy sen.
Powiem tak, cudnie było, ale następna taka impreza na komunię. I koniecznie w restauracji 😉
Niech synek rośnie zdrowo i wysoko;) Rodzinne spotkania swoją atmosferą wynagradzają trud sprzątania:) Życzę Wam jak najwięcej takich imprez, te z udziałem obsługi restauracyjnej już nie są takie fajne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może i nie są, ale przygotowania naprawdę kosztują dużo pracy, coraz ciężej się ją wykonuje z bolącym kręgosłupem.. zmęczenie też już szybciej daje się we znaki. Ale nie mówię, że za rok znowu się nie skuszę, bo w końcu czego się nie robi dla dziecka.. Dziękuję Ci serdecznie za życzenia i pozdrawiam 🙂
PolubieniePolubienie
Samych Słonecznych dni Małemu Szkrabowi:))).
Urządzenie takiego przyjęcia w domu wymaga pracy i zachodu, ale warto, bo te urządzone w restauracji nie mają takiego ciepła i klimatu jak domówki.
Coś, za coś – jak ze wszystkim;).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak to właśnie jest.. a chciałoby się mieć i klimat i obsługę 😉 Dziękuję bardzo za życzenia w imieniu Szkrabka 🙂
PolubieniePolubienie
Imprezy są super. Tylko potem to sprzątanie… Jakby tak magicznie wszystkie ślady imprezy mogły same zniknąć…. 🙂
Aczkolwiek ja bym odłożyła sprzątanie i bawiła się kolejką!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawie tak było 🙂 zabawa kolejką trwała długo ale ja z doskoku jednak choć trochę posprzątać musiałam.. nie umiem iść spać kiedy taki bałagan w kuchni.. Tym bardziej nieustająco marzę o zmywarce 🙂
PolubieniePolubienie
Zmywarka to mój największy przyjaciel😁
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O to to, takiego przyjaciela potrzebuję na stałe w domu 🙂 zwłaszcza przy spędach kulinarnych przydaje się bardzo..
PolubieniePolubienie
Leśny Mech to jedno z naszych ulubionych ciast. I jak zrobiłam je do pracy na swoje urodziny, to też zrobiło furorę. 🙂
I nie wierzę, że Małemu nie wyprawisz już urodzin…! 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na pewno nie takie, najwyżej kawka i ciasto i na kilka spotkań.. Pamiętam zdjęcie Twojego leśnego mchu, cudny był i na pewno smaczny! Nic dziwnego, że się wszystkim podobał 🙂
PolubieniePolubienie
my corocznie na nasze przeszło 20 osób to częściowo z jedzenie z cateringu (inaczej byśmy nie dali chyba rady)
Urodziny, na których byliśmy wczoraj organizowane są od jakiegoś czasu na dwie tury 😉 ze względu na przyrost naturalny;)
szkoda, że Juniorka nigdy ubrań nie dostaje.
A leśny mech pyszny, kiedyś jadłam.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Potwierdzam, pyszne ciasto.. nawet po dwóch dniach smakuje 🙂 dziś dojadaliśmy.. Z ubraniami w prezencie to się ciotki same dopytują o rozmiar, bo lubią kupować dziecięce ubranka.. Zwłaszcza, że jedna bez dzieci, druga z dorosłym już synem i wnuków niedługo będzie wypatrywać.
Matko! na 20 osób nie byłabym w stanie zrobić imprezy. Małego urodziny czasem i na cztery tury były robione, bo ciężko czasem spasować jeden termin. Tym razem prawie się udało 🙂
PolubieniePolubienie
Marchewki w cieście nie zje ale szpinak już tak? xD
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A gdzie tam, Mały tego nie ruszył, bo zielone 🙂
PolubieniePolubienie
A jakie kolory lubi? 🙂
PolubieniePolubienie
Kolor zielony lubi, ale nie w cieście 🙂 może być w ogórkach czy w ubraniach.. jak do tej pory lubi chyba wszystkie kolory, żadnego nie faworyzuje i nie przykłada wagi do zestawień kolorystycznych.. Z wiekiem pewnie mu się zmieni 🙂
PolubieniePolubienie
A kolory w jedzeniu? 🙂
PolubieniePolubienie
Najlepszy kolor bułek i wszystkie kolory lizaków 😉
PolubieniePolubienie
Tak bardzo lubi bułęczki? 😀
PolubieniePolubienie
Ma to po mamie 😉 i najlepiej z masłem..
PolubieniePolubienie
I pomidorek? 😀
PolubieniePolubienie
Ja tak, on jeszcze nie..
PolubieniePolubienie
a wczesnie by dawać pomidory czy nie lubi?
PolubieniePolubienie
Nie lubi, próby z pomidorami były już dawno i nie raz.. co dziwne lubi pomidorową i keczup 😉
PolubieniePolubienie
Czasem tak jest ze warzywa nie a przterowy tak 🙂
A próbowaliście frytki z warzyw? 🙂 Pieczone?
PolubieniePolubienie
Jeszcze nie, bo bardzo chętnie je surową marchewkę i ogórki, zdarza się nawet gryzek czerwonej papryki 🙂 a to już coś.. seler, pietruszkę i marchewkę, gotowane, blenduję do zup czy sosów.. jakoś kombinujemy..
PolubieniePolubienie
Kombinowac trzeba 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma lekko 😉
PolubieniePolubienie
Zachęcam azby zrobic spirlaną tartę = wyglad kolorowo 😉
PolubieniePolubienie
Oo nie znam takiej 🙂 podzielisz się przepisem? Teraz robiłam kolorową tortellę, fajne i smaczne wyszło z szynką, serem i warzywami.
PolubieniePolubienie
Nie robiłam ale wystraczy wpisać tarta spiralna 😉 Pięknie wygląda 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Faktycznie! Wygląda rewelacyjnie i pewnie by tak też smakowała 🙂
PolubieniePolubienie
Gratulacje!
O bolu szybko zapomnisz, bo go na zdjeciach nie widac:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie widać, ale w plecach czuć.. Takie przyjęcia to dla mnie duże wyzwanie, ale czego się nie robi dla kochanego syna 🙂 Dziś już lepiej, odpoczęłam..
PolubieniePolubienie
rany na palcach tez sie zagoja, sladu nie bedzie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na palcu już nie ma, w plecach jeszcze czuć 😉 ale nie jest źle.. teraz nowy problem.. z piciem ;))
PolubieniePolubienie
Widać, że jesteś wspaniałą gospodynią. Leśny mech sama jadłam tyle razy ale nigdy nie robiłam. Jak to możliwe?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To miłe, ale nie czuję się wspaniałą gospodynią.. staram się, jednak nie przychodzi mi to łatwo 🙂 Niektóre kobiety mają taką swobodę w gotowaniu, w realizowaniu przepisów, u mnie to wymaga czasu, skupienia i porad u tych, co potrafią.. ciągle się uczę.
Co do leśnego mchu to może pora byś go upiekła, na pewno Ci wyjdzie 🙂 Ja się za to ciacho nawet nie biorę, jedyne które próbuję to te gdzie składniki wrzuca się do jednej miski, zamiesza i do formy 🙂
PolubieniePolubienie