Dziecię w kaloszach i trochę z katarem, ale do przedszkola chodzi. Korzystam więc i ćwiczę intensywnie, aż do mokrej koszulki. Która w sumie i bez ćwiczeń może być mokra, przy obecnych deszczach, tropikalnej wilgotności i ciepłych temperaturach. Mam tylko nadzieję, że do piątku się uspokoi, bo zbliżają się Juwenalia i koncertowe wieczory.. Nie mogę też wziąć się za posadzenie roślin, które przywiozłam od Zosi z ogrodu. Ziemię mi deszcze wypłukały, trzeba dokupić nową. Na szczęście rośliny w doniczkach, więc mam nadzieję, że dotrwają.
Tymczasem od poniedziałku jestem na diecie. Ostatnie ważenie wykazało, że jeśli teraz się za to nie wezmę, to już będzie szło tylko w górę. Nie chcę być większa. Niby nie jest źle, ale u mnie przyrost idzie zbyt szybko i zbyt lekko. Także pora na zmniejszenie pochłanianych porcji i na zdrowsze jedzenie. Tak oto wylądowałam na sałatkach z jajkiem, szpinakiem i pomidorem. Tudzież z sałatą lodową, marchewką i kurczakiem gotowanym. Piję zieloną herbatę, jem sucharki bezcukrowe i zaprzyjaźniam się z obsmażanym na kropli oleju selerem oraz większą ilością ryb. Do tego owoce zamiast słodyczy i jogurt naturalny w miejsce słodzonych deserów. Daję radę, wiosną i latem zawsze łatwiej z tym jedzeniem, jeśli dołączyć do tego ćwiczenia jest szansa, że latem bez stresu wskoczę w strój kąpielowy. W weekend mam trochę luźniejsze posiłki i dobrze, bo zapowiada się festyn na Dzień Dziecka i Dzień Mamy, który być może będziemy świętowali w restauracji. Ale obiecałam sobie, że zamówię sałatkę warzywną, ewentualnie owocową jeśli wylądujemy w kawiarni. Nie odpuszczę, będę się trzymać 🙂

Ruszam też do dentysty, zrobić porządek z zaległym zębem do leczenia. W odwiedziny do rodziców, a w wolnych chwilach 8 już sezon „Przyjaciółek” i nadrabianie zaległości filmowych. Wczoraj obejrzeliśmy „Underdoga”, dobry film, o pięściarzu z sercem na dłoni. Zakończyliśmy „Grę o tron”, tu niestety z wielkim rozczarowaniem nad całym ostatnim sezonem. Przed nami „Powrót Bena”, trzecia część bajki „Jak wytresować smoka”, coś dla Męża z akcji pod hasłem Avengers i Marvel, „Niepokonani”, oraz „Profesor” z Johnny’m Depp’em i „The Professor and the Madman” z Gibson’em i Penn’em, jak już doczekamy się tłumaczenia.
Ugotowałam dziś po raz pierwszy kaszę bulgur, do tej pory jej nie jadłam. Mały powiedział, że jest smaczna. Poczytałam, kupiłam, ugotowałam i na obiad podałam z gulaszem z pieczarek, boczniaków i cebulki. Dołożyłam resztki uduszonego kurczaka. Do tego ogórki małosolne pierwsze zrobione w tym roku. Było pyszne, nawet babcia D. zjadła choć nie lubi kasz 🙂
Wyczytałam, że ta właśnie kasza pobudza komórki tłuszczowe do spalania i dlatego dobrze ją jeść podczas odchudzania. Może skorzystasz. Sukcesów 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję, jak się zacznie i jeszcze to opisze, pozostaje wytrwać 🙂 Co do kaszy to znam i uwielbiam (jak wszystkie kasze, prócz jaglanej)! Ten gulasz mnie zaciekawił..
Kosztując Twojej potrawy byliśmy zachwyceni! Napisz mi proszę jakich przypraw tam użyłaś, bo Mężu domaga się powtórki 🙂
PolubieniePolubienie
Sól, pieprz, papryka, musztarda, sok z kiszonych ogórków. Składniki pamiętasz?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak, przyprawy też po części pamiętałam tylko mi ta musztarda uciekła. Dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Raz w życiu się odchudzałam i przyrzekłam, że już nigdy więcej. No ale ja już stara jestem to mogę sobie popuścić! Ale jakos tak samo przyszło, że już prawie nie wiem co to mięso i wędlina. Robię sama różności warzywne i owocowe. No, ale ja stara jestem to nawet nie powinnam jeść tłusto. Dla własnej zdrowotnosci of course!:-))))
Trzymam za powodzenie dietowania wszystkimi nogyma i ręcyma!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję Ci bardzo 🙂 przyda się bo takiemu łasuchowi jak ja ciężko wytrwać.. Kiedyś może i ja nabędę nawyki zdrowszego jedzenia, tym bardziej że lubię te warzywne i owocowe różności 🙂
PolubieniePolubienie
Wspólnymi siłami jakoś nam się uda. Ja już się przyzwyczaiłam. I co zauwazalne- jem dużo mniejsze porcje. To dla mnie samej nowość jak szybko się najadam. Trzymam kciuki
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Już w trzecim dniu zauważam, że mniej mi potrzeba by poczuć sytość. Cieszę się, że nie jestem sama w tej walce, za Ciebie cały czas mocno trzymam kciuki i dziękuję za Twoje wsparcie 🙂
PolubieniePolubienie
Ja byłam w niedzielę na komunii i nie byłam w stanie dużo zjeść bo po prostu mój organizm już nie przyjmuje takich ilości. To było dla mnie zaskakujące.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I to jest bardzo dobra wiadomość 🙂 właśnie na tym też mi bardzo zależy..
PolubieniePolubienie
Grunt to zdrowe samopoczucie 🙂 Dużo warzyw, owoców, nie przetworzonej żywności i jakaś różnorodność aby nie było nudno 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie tak, a od Ciebie też czerpię pomysły – zapiekanka z kalafiorem na pewno będzie 🙂 Ale dopiero po dwóch tygodniach moich obecnych założeń i ścisłego pilnowania zaleceń. Mam też zestaw posiłków ułożonych dla mnie przez profesjonalną dietetyczkę. Będzie z czego wybierać i nuda na pewno nie grozi 🙂
PolubieniePolubienie
Rozumiem – nie gniewam się 🙂 Jestem ciekawa tych posiłków w szczególnosci obiadów jeśli są w wersji wege 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na obiady widzę głównie sałatki, raz z makaronem innym razem z tuńczykiem, czy kurczakiem. Dużo zup i różnych kasz.. Zapiekanki warzywne i fajne pomysły z książki „Pyszne obiady dla odchudzających się” 🙂
PolubieniePolubienie
Dużo warzyw, kasz…. podoba mi się 😀 Kasze są bardzo zdrowe 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Też jestem za, na szczęście lubię 🙂
PolubieniePolubienie
Warzywa i kaszę? 😀
PolubieniePolubienie
Tak, jedno i drugie 🙂
PolubieniePolubienie
Pyszne połączenie 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba zdrowotnie nawet bardzo wskazane 🙂
PolubieniePolubienie
Wiesz… ze wszystkim można przesadzić. Grunt to zdrowy rozsądek i umiar 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie i słuchanie swego organizmu 🙂 żeby mu krzywdy nie zrobić..
PolubieniePolubienie
Jak skupisz się na jedzeniu mniejszych ilości oraz w miarę zdrowego oraz prostego jedzenia, to dieta nie będzie uciążliwa. Sama po sobie wiem, że jak przed kilku laty zaczęłam jeść proste nieprzetworzone potrawy, a mięso tylko z okazji przybycia gości, to już tak mi zostało i żadne specjalne diety nie są potem potrzebne, żeby zachować właściwą wagę i rozmiar.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Właśnie o to chyba chodzi, żeby weszło w nawyk i żeby zdrowsze i mniejsze ilości jedzenia towarzyszyły na co dzień. U mnie niestety pokutuje podjadanie i zapał do słodyczy. Walczę z tym nieustannie. Teraz jest dobry czas, wiosna, więcej smacznych warzyw i owoców, a i do mięsa tak nie ciągnie. Fajnie, że temat masz już opanowany 🙂 Oby i mnie się udało..
PolubieniePolubienie
dieta… tak… w pewnym wieku zmienia się metabolizm, znaczy zwalnia… też już to zauważam i choć nadal noszę 38 to widzę, że pora powoli zadbać by ten rozmiar utrzymać 😉
widzę, że u Ciebie podobne odczucia na temat GoT, ja w ogóle dziś planuję post o serialach 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety.. jak chyba u większości. Tak zmarnowany potencjał, że aż szkoda. Zakończenie GoT powinno powalać na kolana, a poczuliśmy jedynie rozczarowanie i żal.
Z rozmiarem mam podobnie, chcę wrócić do 38 i pilnować, by wyżej nie podskoczył. Ciężka i nierówna to walka, bo metabolizm faktycznie spowalnia, ale się nie poddaję. Powodzenia i dla Ciebie 🙂
PolubieniePolubienie