Skopiowałam brakujące wpisy z lutego i mogę zacząć pisać na bieżąco. Żal utraconych komentarzy i zdjęć w ciągłości. Choć blog cały zapisany poza siecią i na dysku zewnętrznym też. Trochę martwi fakt, że na WordPressie tylko 3 GB na zdjęcia. Gdy miejsce się skończy będę musiała kombinować rozszerzenie lub otwierać nową stronę. Nic to, na dzień dzisiejszy miejsce w sieci mam, kontakt z ulubionymi blogerami jest, a to najważniejsze 🙂 Można pisać dalej..
A przez te dwa tygodnie..
Nadszedł marzec, wiosna pokusiła słońcem i schowała się za chłodem. Czekamy aż wróci w pełnym wymiarze.. Auto od mechanika odebrane, Mężu skończył malowanie u Brata. Termin zostania ciocią zbliża się wielkimi krokami i jadę z Anią szukać nosidełka dla malucha. Większość rzeczy od nas mają, wózek, fotelik, ubrania, pościel, zabawki, stelaż pod wanienkę i masę innych potrzebnych gadżetów. Łóżko szykuje się do wyjazdu, ale najpierw musimy kupić nowe dla Małego, polowanie trwa.
Był tłusty czwartek, który dzielnie zakończyłam na zjedzeniu 1 pączka. Może pomógł fakt, że w ten dzień wybyłam z dziewczynami do kina. Obejrzałyśmy dość dramatyczną (jeść się nie chciało), ale i pięknie opowiedzianą historię „Jak pies z kotem”.
Z Małym z kolei wybraliśmy się do kina na dziecięcy seans z myszką Miki, by później w domu nadrobić oskarowy „Green book”. Film rewelacyjny, z ciekawym klimatem, świetnie zagrany i wart Oskara bez dwóch zdań. Polecam..
W domu termowizja ściany zakończona, jak nic jakimś kanałem wpływa w nią woda z tarasu nad nami. Nieciekawie, ale przynajmniej już się nie wykręcą od remontu. Remontu wymaga też moje kolano, ruszyłam ponownie w lekarze, w skierowania i czeka mnie kolejne RTG. Na szczęście chodzić i ćwiczyć mogę, z czego intensywnie chciałabym korzystać. Utrudnia to tylko jedno – zdrowie Małego, który znów uziemiony przez choróbsko. Tym razem nie obyło się bez gorączki, oczywiście na weekend. I to weekend spędzany u Zosi, wraz z winem na Dzień Kobiet, krótkim spotkaniem z Natalią i kwiatami od Mężulka łagodzącymi stany nerwowe 😉

Oooo, choroba się przyplatała, przykro mi. I cieszę się, że ci sie „Green Book” podobał, to jeden z najpogodniejszych filmów ostatniego roku! Viggo jest „najwłochszym” amerykańskim Włochem wszechczasów, a znam wielu osobiście!
PolubieniePolubienie
Bardzo mi się film podobał, jestem nim zachwycona.. od strony aktorskiej tak samo.. Choróbsko ma się już ku końcowi z czego się bardzo cieszę 🙂
PolubieniePolubienie
Boję się o ten brak miejsca. Nie wiem co to potem będzie. W tej chwili oszczedzam a mam drugą witrynę, którą traktuje jako bank zdjęć ale na dłuższą metę tak się nie da bo ile można tych witryn zakładac. Zastanawiam się czy jest możliwość jakiegoś darmowego banku zdjęć ale nie wiem ;/ No zobaczymy
Odnośnie pączków – od dziecka nie lubię – zawsze zjadłam gryza domowego. Mama robiła lekkie, duże puszyste pączki z domową konfitura z porzeczek ale to nie mój smak ;P
PolubieniePolubienie
Można by pisać bez wstawiania zdjęć, ale jeśli się lubi, próbuje swoich sił w fotografii, to fajnie to zaprezentować by poznać opinię, nawet krytyczną bo też dużo daje.. Poza tym blog ze zdjęciami jest bliższy, bardziej namacalny, zostaje w oku 😉 Cóż.. zobaczymy czy znajdzie się jakiś sposób lub miejsce i na ile wystarczy tych 3 GB..
PolubieniePolubienie
Melduję się! Jeszcze się rozgladam, ale mam nadzieję na dalszą niezłą pisaninkę! ;-))))
PolubieniePolubienie
Witam serdecznie w moich skromnych progach :)) Pisaninkę jak najbardziej należy uskuteczniać dalej i wytrwale, nie damy się bloxom 😉
PolubieniePolubienie
Ja nadal jestem tu trochę pogubiona. Mam nadzieję,że się jakoś odnajdę.
PolubieniePolubienie
Pewnie, że tak 🙂 Będzie dobrze, z czasem będziemy śmigać w nowych miejscach jak i na bloxie.
PolubieniePolubienie
Jak dobrze, że już się nie zgubisz. Na dodatek masz moje ulubione blogi wypisane, czego ja nie potrafię zrobić, mam je w zakładkach i stamtąd do nich wpadam.
Zdrowia Małemu i całej rodzince życzę, straszą epidemią grypy więc trzeba uważać w miarę możliwości. My jemy codziennie wieczorem czosnek, oboje z Mężem oczywiście, inaczej nie dałoby się wytrzymać;) Buziaki:)))
PolubieniePolubienie
Aniu, dziękuję Ci serdecznie i cieszę się, że i z Tobą się odnalazłyśmy 🙂 Co do listy, to mam ją tylko dzięki temu że wybrałam szablon w którym taka lista może istnieć, potem już tylko wpisałam w nią adresy blogów. Nie wiem jak to działa w Twojej witrynie. Zdrówka i dla Was, buziaki 🙂
PolubieniePolubienie
U mnie tego nie ma, inny szablon widocznie, ale za to dziś się dowiedziałam jak sprawdzać gdzie, na które blogi wchodziłam ostatnio. Dobre i to. Jeśli nie wyskoczą jakieś niespodzianki jak wczoraj, to będzie dobrze:)))
PolubieniePolubienie
Z czasem będzie dobrze, a nawet jeszcze lepiej 🙂 Bałam się tych przenosin, a na razie jestem mega zadowolona. Aplikacja WordPressa ułatwia komentowanie, mam wszystko pod ręką, łatwiej mi się robi wpisy i mam wrażenie, że niedługo będę się cieszyć, że blox zmobilizował mnie do zmiany 😉
PolubieniePolubienie