Tydzień rozpoczął się od rejestracji do wszelakich lekarzy, zaległych i bieżących. Dla mnie i dla Małego, bo Mężuś odpukać zdrowy i trzyma się najdzielniej z nas wszystkich. Byłam z synem w laboratorium, pobierano mu krew z palca i zniósł to w miarę ok. Do momentu nakłucia siedział zadowolony, potem chwilę popłakał ale szybko było po krzyku. Wyniki dobre, trochę tylko żelazo nisko, ale nienajgorzej. Sprawdzimy u pediatry czy trzeba wdrożyć suplementację czy nie. Bo wszelkie sałaty, wątróbki, szpinaki i inne zawierające żelazo potrawy nie wchodzą w grę. Nie zje i tyle. Chyba, że jajko i orzechy nerkowca. Choć przeglądam i inne dostępne źródła żelaza w pożywieniu.
Przed nami też wizyta u alergologa, potem u dentysty – kontrolnie. Jeszcze moja wizyta z wynikami kolana, które na szczęście ostatnio nie daje o sobie znać. I oby tak zostało. Aż się dziwię, że sprawnie poszło ustalanie tych terminów i że wyrobimy się ze wszystkim w tym tygodniu.
W międzyczasie ćwiczę, ganiam na mroźny spacer z Edytą i jej psem. Piorę, gotuję i sprzątamy oboje, szykując się na spotkanie z chrzestną smyka, które wreszcie ma dojść do skutku. Znaczy mam nadzieję, że dojdzie i nic nam nie przeszkodzi. Terminy napięte po samą niedzielę, a tu jeszcze doszła akcja pomagania w zbiórce rzeczy na kiermasz świąteczny. Kiermasz ma być poświęcony na zbieranie funduszy dla chorej dziewczynki. I zaangażowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Na szczęście dużo ludzi lubi i chce pomagać i chętnie dzieli się rzeczami, które dla kogoś już niepotrzebne, a innym mogą przynieść radość. Od nas mamy już dwie reklamówy rzeczy, a jeszcze czeka nalot na piwnicę, w której przechowujemy nadmiar zabawek. Brat przywiózł fajne gadżety, koleżanka rozkręciła akcję w spółdzielni mieszkaniowej, w której pracuje i zaangażowała tam wszystkich. Za co jestem jej wdzięczna. A ja po swoich znajomych rozsiewam wici i jeżdżę odbierać skarby wszelakie, w postaci książek, ozdób, zabawek, kosmetyków i bibelotów przeróżnych. Nawet moja Mama zmobilizowała się do przejrzenia szaf, a to chomik największy z nas wszystkich i ciężko jej się rozstawać z czymkolwiek. Magia 🙂