U nowej koleżanki spędziłam z Małym sympatyczny czas.. Przegadałyśmy prawie trzy godziny, poznałam jej dzieci, a synek został obdarowany zabawką z okazji zbliżających się urodzin. Mieszkamy z Edytą niedaleko siebie, razem ćwiczymy i widać, że chce przenieść tę znajomość również poza sferę fitness. Szkoda tylko, że pracuje na drugą zmianę i do kina z nami wybrać się nie może. A chciałaby, bo brakuje jej i towarzystwa i wypadów w miasto.. Kto wie, może uda mi się niedługo zrealizować jakieś wyjście wieczorem na tańce. Chciałabym zebrać wszystkie miłe mej duszy babeczki, poświętować i przetańczyć z pół nocy.. Z tego co wiem, większość za tym tęskni, a i ja już tak dawno nie tańczyłam, że pora nadrobić.
Zanim jednak tańce, to najpierw weekend z Mamą, wspólny plac zabaw, wyjście na pizzę, głosowanie i spacery po lesie. Pogoda fajna, mrozów jeszcze nie ma, warto korzystać.. Wieczory filmowe, takie akurat na listopad. Z akcją jak „Zabójca”, albo wojenna „Przełęcz ocalonych” . Po takich dawkach mocnych scen przyda się jednak trochę lżejsze kino i już się cieszę na zapowiadaną „Planetę singli 2”.
Tymczasem Tata wyjechał odwiedzić rodzinę w centrum kraju, uczcić 40 lecie małżeństwa swego kuzyna i pozdrowić od nas tych, których rzadko widujemy. Mama już nie pisze się na tak długą podróż, Brat dalej walczy z remontem małego domku, a my powoli szykujemy się do świętowania kolejnych urodzin naszego smyka. I ciągle, niezmiennie, uwierzyć nie mogę jak szybko te lata lecą i jak bardzo trzeba łapać wszystkie cenne chwile..