I tak oto, równo po dwóch tygodniach, wirus odpuścił i zrobił odwrót. Jak to wspaniale nie kaszleć i nie kichać! Tym bardziej, że jutro już Wigilia i marzyłam, byśmy zasiedli do niej wszyscy zdrowi.. Zdrowie to wprawdzie trochę nadwyrężone, ale idzie ku lepszemu i tego będziemy się trzymać 😉
Tymczasem za oknem słonecznie, śniegu ani śladu, za to temperatura +6 i na balkonie zakwitły pelargonie.. hm czemuż by nie. Może by tak przybrać kwiaty w łańcuchy i zawiesić światełka? Niedługo staniemy się jak te kraje, co w Święta na krótki rękawek się ubierają. Jednak u nas takie plusy w grudniu, to zdecydowanie minusy. Ani to zimowej atmosfery, ani sanek, nart, a zarazki szaleją. Nawet mucha się obudziła i w domu brzęczeć zaczęła..
Oprócz takiego prezentu na balkonie, co chwilę napływają do nas prezenty od niby napotkanego po drodze Mikołaja. Bo jak wytłumaczyć dziecku, czemu już co chwilę dostaje zabawki, a to od Moniki, a to od chrzestnej, skoro na rytmice Mikołaj już był, a tak w ogóle to przecież przychodzi dopiero w Wigilię. „Był, ale nadal podrzuca prezenty dla Ciebie wszystkim spotkanym znajomym” 😉 Monika przezornie zapakowała auto w kolorowy papier, więc udało się je schować i dołożymy jutro pod choinkę. Prezent od nas – zakręcony tor samochodowy dla straży i ratowników – przemyciliśmy w kocu, na powrocie z zakupów. Chrzestna tylko część zapakowała i to dołączymy do choinki, a reszta prezentów wylądowała już w zabawie. Świetna piankowa mata z cyframi, karty do łączenia w pary i książka o reniferach rozwożących paczki. A tu jeszcze szykują się niespodzianki od Dziadków, od chrzestnego i od Zosi. Ja wiem, że od nadmiaru głowa nie boli, ale ilość zabawek przechodzi najśmielsze oczekiwania! Jak to mawia nasz Syn – czamy czamy. Co w języku dorosłych oznacza czary mary i tak właśnie te Święta zaczynam postrzegać 😉
MIŁYCH ŚWIĄT!
NIECH BĘDĄ ZACZAROWANE,
NIECH PRZYNOSZĄ DUŻO RADOŚCI, MIŁOŚCI, ZDROWIA
I TROCHĘ WYTCHNIENIA OD CODZIENNEGO ZABIEGANIA..
DOBREGO CZASU DLA WSZYSTKICH 🙂