Rodzina wpadła w pętlę strzyżenia, począwszy od Dziadków, aż do trzeciego pokolenia. Mama narzeka, że młoda fryzjerka zbyt dosłownie odebrała jej słowa „krótko”, ja na szczęście zadowolona z efektu większej ilości włosa i pogaduch z koleżanką, a Mały przestał się budzić z mokrymi lokami. Mężu gdyby mógł ogoliłby się chyba na styl wojskowy, ale żona jednak woli mniej drastyczne metamorfozy.
I tak oto przygotowani rozpoczynamy wspólny urlop.
Będzie chwila na morze, trochę na jezioro i powroty do domu – na pranie. Wprawdzie pogoda zrobiła się w kratkę, ale często bywa tak, że straszą, a potem leżymy plackiem na plaży.
Czego wszystkim urlopowiczom życzę 🙂