Weekend był i się zmył, a to oznacza, że znowu kręcimy się w codzienności. Raz zabawnej, raz męczącej, czasem pełnej energii, a czasem wykańczającej. Są momenty, że ze zmęczenia padam i przy usypianiu malucha plączą mi się słowa. Ostatnio mieszam teksty bajek i piosenek i tak oto pojawiają się kwiatki typu
– BIEDRONECZKO powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie
albo
– pieski małe dwa wróciły do domu, o przygodzie swej nie mówiąc nikomu, ZJADŁY budę swą, teraz sobie smacznie śpią..
tiaa.. już Syn przysypiał, a tu jak się matka nie zacznie śmiać – i po spaniu. Cóż, nie ma się co dziwić, że następuje zmęczenie materiału. Dzieć ma masę energii i próbuje tyleż samo wyciągnąć z nas. Polecam w tym momencie scenę z pogodnej komedii „Szczęście nigdy nie przychodzi samo”, ( 28 minuta filmu) kiedy adorator ma za zadanie wziąć na ręce i odłożyć śpiące dziecko – bezcenna 🙂
W ogóle uwielbiam francuskie komedie, jest w nich jakiś taki szyk, sytuacyjny i słowny humor oraz ciekawa uroda aktorów. Tutaj Sophie Marceau rewelacyjna w swojej roli, a Elmaleh już w którymś z kolei filmów potrafi mnie rozbawić. Niedawno obejrzałam z nim „Miłość. Nie przeszkadzać” i również będę ów film miło wspominać.
Sama nie wiem, jakim cudem udaje się obejrzeć jeden film dziennie. Znaczy wiem, z reguły od 22,30 do 24, a potem jeszcze koniecznie poczytać, więc padamy ok 1 w nocy. Tak to już chyba zawsze będzie, że dzień ma zdecydowanie za mało godzin. Kiedy wrócę do pracy, będzie miał ich jeszcze mniej.. Wtedy takie spotkania rodzinne, jak w ostatnią niedzielę będą jeszcze bardziej cenne. Rodzinka przybyła na urodzinowe lody z truskawkami. Brat sprezentował mi książkę Marii Czubaszek „Nienachalna z urody”, pogadaliśmy sobie trochę w przerwach przy zabawianiu naszej pociechy. Miło było i teraz jeszcze przed nami tylko Dzień Taty, jego imieniny, urodziny Brata, zbliżająca się impreza u kolegi Damiana i można będzie zakończyć czerwcowe szaleństwo.
Wczoraj była u nas moja Mama, pojechałyśmy potem razem na plac zabaw w ich okolicy i wieczorem mogłam odpocząć trochę u rodziców. Choć odpoczywanie, przy pełnym energii brzdącu, nie należy do zadań łatwych – trzeba się mocno postarać 😉