Nowy tydzień przywitał mnie zbuntowanym paznokciem, który zahaczył się jeszcze w starym roku, a obecnie postanowił całkiem zdezerterować. Jeszcze nigdy chyba nie miałam aż tak krótkich paznokci! Trzeba było obciąć prawie do zera, z czym czuję się dziwnie, bo akurat pazurki to ja zawsze miałam dłuższe i mocne. No cóż, nie narzekam, gdyż przy dziecku akurat mogłyby na jakiś czas zaprzestać rośnięcia w ogóle 😉
Nomen omen, dopiero co, otrzymałam od rodziców maść rozgrzewającą na moje obolałe plecy – maść z czarcim pazurem. I tak oto niby bez pazurów, a jednak jakiś suplement jest.
Skoro już tak leczniczo to, po wyleczeniu wreszcie katarów w rodzinie, udaliśmy się z Małym na szczepienie MMR. Trochę stresów się pojawiło, bo wiadomo było, że będzie kłucie, płacz i zgrzytanie zębami. Poszło jednak w miarę szybko, a Syn po chwili krzyku już rozglądał się za zabawkami. Teraz obserwujemy, czy pojawi się gorączka lub wysypka, czy jednak zostanie mu to oszczędzone. Jak na razie jest dobrze, prócz drobnego faktu, że na nowo pojawił się katar. Jak nie przejdzie do końca tygodnia, to czeka nas kolejna wizyta u pediatry. Nic to, damy radę byle by się na katarze skończyło.
W aucie jeździmy jeszcze z nosidełkiem do 13 kilo, ale powoli nasz Smyk zaczyna z niego wyrastać. Wagowo się mieści, ale głowa już zaczyna mu wystawać. Wybór fotelików jest tak duży, że przeglądanie ofert, wizyty w dwóch dużych hurtowniach i czytanie opinii nie zbliżyło nas do celu. Nadal nie wiem czy zdecydować się na przedział 9-18, 9-36 czy jaką markę wybrać (oczywiście pod kątem testów i bezpieczeństwa). Dzieć rośnie szybko, już jest dużo większy niż jego rówieśnicy i zapowiada się, że będzie wysoki. Jak przymierzaliśmy go do fotelików w sklepie, to wpasowuje się wygodnie w te większe. Jeszcze trochę czasu upłynie zanim zapadnie decyzja.
Na razie, dla złapania oddechu po ostatnich wypadach na miasto, zrobiliśmy sobie przerwę. W ramach relaksu ciekawy film „Ugotowany”, o mrocznej przeszłości i pasji przy gotowaniu (a wręcz obsesji) z Bradleyem Cooperem w roli głównej.
A że pasja ogarnęła też mojego Męża, bynajmniej nie kuchenna, to dziś już rozpracowywana jest kolejna kostka. Do kolekcji, gdzie znajdują się już 2x2x2 LingPo, 3x3x3 (sztuk trzy: AoLong v2, AoLong v2 color, WeiLong v2), 4x4x4 YuSu, Pyraminx, Rubik’s Magic, Megaminx doszedł (prosto z Chin po miesiącu oczekiwania), Mirror Cube wraz z timerem i niebawem przybędzie jeszcze 5x5x5 Yuxin. Zaczyna się robić poważnie 😉