Jarmarkowy zawrót głowy

Rodzice z prezentu zadowoleni, zwłaszcza Tatko, który jak i ja uwielbia wszelkie wyjścia, rozrywki i sceny 🙂 Mama też się cieszy, choć ona bardziej typ domatora. Jednak na taką sztukę każdy chętnie się wybierze. 

 

A my wybraliśmy się w piątek nad wodę, poleżeć na kocu i złapać wieczorne promienie słońca. Jakoś teraz brak tego pleneru i z przyjemnością wybywam gdzie się tylko da. Zahaczyliśmy jeszcze Międzynarodowy Konkurs Hodowców Gupika, niestety dość późno i większość rybek była już schowana lub sprzedana. Udało nam się jednak zobaczyć gupika mistrza Europy – ogon miał przepiękny, kolorowy i imponujący! Zdjęcia nie udało mi się zrobić, bo mistrz spakowany był już do transportu 😉

 

 

 

 

gupiki show

 

 

 

 

Na sobotni Jarmark Jakubowy przy Katedrze cieszyłam się już od czwartku, gdy się o nim dowiedziałam. W tym roku zrobiony z rozmachem, ilość stoisk podwojona, ledwo się mieszczą na terenie przykatedralnym i dużym placu, gdzie odbywają się koncerty. Tradycyjnie można było podziwiać wyroby hand made, odzoby, zabawki czy biżuterię.

 

 

 

 

 

hand made

 

 

 

 

Była masa budek ze zdrową żywnością, do tego naturalnie produkowane wędliny, chleb pieczony bez polepszaczy, miody różniste z prywatnych pasiek i mój ulubiony oscypek grillowany z żurawiną – który oczywiście musiałam zjeść. Kupiłam Mamie wino truskawkowe, a z tego co słyszałam Tata nabył kiełbasy z kujawskich rejonów. Kusiły nas kolorowe drewniane zabawki, ale jakoś tak dużo miały drobnych elementów i raczej poczekamy aż Mały dorośnie do takich cacek. Miałam chęć na lody, ale szkoda było tracić czas na kolejki. Tym bardziej, że po powrocie do domu, drzemce i karmieniu syna pojechaliśmy na jarmark jeszcze raz. Na wieczorny koncert Grzegorza Turnaua 🙂 Wprawdzie krótko, bo wiatr się zerwał i ochłodziło się mocno dla Malucha, to jednak zdążyliśmy być na „Brackiej” i wysłuchać „Cichosza”

 

 

 

 

Turnau


 

 

Niedzielę spędziliśmy nad Odrą wędrując po bulwarze, robiąc zdjęcia, rozmawiając o wszystkim i o niczym..

 

 

 

 

letnia Odra

 

 

 

 

 

Synek owiany wodną bryzą, dotleniony zrobił sobie właśnie drzemkę, a my po przytulankach zasiedliśmy na chwilę. Ja piszę, Mąż trenuje algorytmy na kostkę Rubika – od czasu jak kupiłam kostkę 2×2 i nauczył się układać ją w kilka chwil ruszył do kostki 3×3 i mimo, że i ją umie już bez problemu ułożyć zapragnął poznać metodę na szybsze jej układanie. Już coś słyszę, że pojedziemy na mistrzostwa w speedcubingu. Na razie jako widzowie, ale kto wie co dalej… 😉 

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s