Wczorajszy świąteczny dzień spędziliśmy na wyprawie do Waren w Niemczech, by obejrzeć różne akwaria, łącznie z podglądem na ryby słodkowodne w jeziorze, przy którym Müritzeum zostało wybudowane. .
Dojazd zajął dwie godziny ale był całkiem przyjemny bo i na drogach nie było tłoczno i nie było za gorąco. A samo muzeum ciekawe, choć jak na niemieckie standardy trochę zaniedbane. Zwłaszcza mój Akwarysta zwrócił na to uwagę, że za dużo było glonów i nie umyte szyby w akwariach, w niektórych też było za dużo roślin i muszli, że ledwo wystarczało miejsca dla ryb. Największe wrażenie jednak robiło ogromne akwarium – 100 000 litrów! z dużą ławicą, na tle której wszyscy robili sobie zdjęcia.
Większego jeszcze nie widziałam, ale w przyszłości planujemy podróż do Oceanarium na północy Niemiec, a tam szykują się jeszcze bardziej niesamowite widoki 🙂
Oprócz ryb była też wystawa ptaków, minerałów, były interaktywne pokoje z różnymi mieszkańcami lasów i opowieści o samych lasach.
Później poszliśmy na stare miasto, gdzie zachwyciła mnie główna ulica z kolorowymi kamienicami i sklepikami po obu stronach. Bardzo podobna jak w Pradze, no jedynie wszędzie było słychać język niemiecki.
Ale natknęliśmy się i na polski akcent – stoisko z wędlinami i słodyczami, gdzie sprzedawczynią była babeczka z Katowic. Okolica jeziora też była zadbana, ścieżki rowerowe i spacerowe dookoła, można było wykupić rejs statkiem i zjeść świeżą rybę z pobliskiego baru. Stary rynek też ciekawy, było gdzie pospacerować..
Fajne miejsce, ale i w naszym kraju pięknych miejsc nie brakuje. Kusi nas teraz wyjazd do Zakopanego (jedynie 14 godzinna droga trochę zniechęca) albo na Mazury, gdzie jeszcze nie byliśmy..