Życie księżnej tylko w bajkach wydaje się takie wspaniałe.. tak naprawdę wymaga wielu wyrzeczeń, poświęcenia samej siebie dla wizerunku, dla pozycji i wymagań ludu, który ani na chwilę nie spuszcza z oka poczynań rodziny królewskiej. Kobiece kino tym razem zaserwowało nam dużą dawkę takich uroków, a film „Grace księżna Monako” wszystkim przypadł do gustu, zarówno mamom jak i córkom, które zaprosiły je z okazji Dnia Mamy.
Moja Mama nie dała się namówić, gdyż nie przepada za kinem, za to przed seansem pojechałam do niej z kwiatami, pralinkami i najlepszym tuszem Max Factora do rzęs 🙂 Ucieszyła się, bo dopiero na czwartek planowaliśmy uczczenie tego święta deserem lodowym, ze względu na brata który poniedziałki ma zajęte..
Dzisiaj natomiast miałam drugie próbne podejście do kolejnej fryzjerki i o dziwo z moich włosów udało jej się wyczarować całkiem zgrabną fryzurkę 🙂 Wyszłam oczarowana i z zaklepanym terminem na ślubne uczesanie. Podoba się i Narzeczonemu i rodzicom i koleżance, z którą później wybrałam się na szoping w celu upolowania jakiejś letniej sukienki rosnącej wraz ze mną (turecka poczeka na schudnięcie). Tym razem za 10 zł mam bawełnianą i jak się okazało indyjską kieckę, idealną na ciepłe klimaty..
Tylko coś to ciepło trochę nam umknęło i dzisiaj trzeba znów było wbić się w długi rękaw i trampki zamiast sandałów. Oby pogoda na czerwiec się polepszyła….. rozpoczynam już tańce szamańskie….. i zaczynam czarować ………..czarymaryabrakadabra.