Tyle się dzieje, że nie mam kiedy usiąść do zdjęć z ostatniej wyprawy, a tu już niedługo szykuje się następna 🙂 Auto niestety odmówiło posłuszeństwa i ledwo zajechało dziś do mechanika. Z tej okazji wzięłam sobie na jutro urlop, a na piątek kolejny dzień wolny, żeby przyszykować się do świętowania imienin Mamy. Poza tym należy mi się – ostatnie dwa dni pracowałam na dwa etaty i pora trochę odpocząć..
Wieści z placu przygotowań są takie, że zdecydowałam się na szycie sukni i mam umówione spotkanie z krawcową pod koniec marca. Do tego przyszły już projekty zaproszeń, zatwierdziliśmy i mam nadzieję, że szybko zostaną zrealizowane 🙂
A po burzliwej rozmowie z firmą dekoratorską, po której podniosło mi się trochę ciśnienie – bo za parę ozdób zaśpiewali taką cenę, że sami moglibyśmy za to przystroić 4 restauracje, a nie jedną i to bez zdobienia stołów i samochodu – zmieniliśmy adres firmy trafiając na przemiłą panią florystkę. Jak dobrze pójdzie, to w ofercie będzie dekoracja sali i samochodu i nawet czerwony dywan. A jak cena będzie przystępna to i bukiet kwiatów tam zamówię! Klienta należy szanować, bo mimo ferworu przedślubnego jeszcze ma głowę na karku 😉
Lecę poleniuchować i poczytać książkę, trzeba dobrze zacząć ten dłuższy weekend.. get lucky!