Wczoraj dla relaksu i z racji tańszych wtorkowych biletów w kinie poszliśmy sobie na „Jeźdźca znikąd” – historię utrzymaną w konwencji westernu, z ciekawą fabułą i zabawnymi dialogami. Trochę efektów specjalnych, pocieszna rola J. Deppa i zwariowany koń, który przywołuje dusze. Opinie ten film ma mieszane, ale uważam że był całkiem fajny, akurat taki na letni, sympatyczny wieczór 🙂