Wprawdzie już bez urlopu ale nadal czuję zew podróży, czemu sprzyja głównie moja podróżnicza pasja ale też i słoneczna pogoda za oknem. W sobotę postanowiliśmy uczcić rocznicę ślubu moich rodziców i zrobić im niespodziankę przyjeżdżając na weekend nad jezioro. Po drodze zobaczyłam niesamowicie ogromne pole słoneczników, bez zdjęć się nie obyło 😉
A rodzice faktycznie się nie spodziewali, szykowali akurat małe przyjęcie dla dwóch znajomych więc podłączyliśmy się pod te smakowitości. Były oliwki, hiszpańskie salami, szparagi zawijane w szynkę, a na deser ciacho i sałatka owocowa podana w wyrzeźbionym przez tatę arbuzie 🙂
Wieczór spędziliśmy przy ognisku słuchając gry na gitarze, akordeonie i harmonijce ustnej oraz śpiewów różnistych i starych przebojów ogniskowych 🙂 Nocleg w namiocie przypomniał nadmorską wyprawę na Hel z tamtego roku. Natomiast cała niedziela została przeleżana na plaży, dzień był upalny – 27 stopni więc co chwilę trzeba było się schładzać w jeziorze. I bardzo przydał się parasol plażowy, każdy kawałek cienia był dziś mile widziany.. Pomyśleć, że jutro już do pracy, a niektórzy właśnie siedzą przy ognisku i relaksują się spokojnym wieczorem w lesie.. Dobrej nocy!