W sobotę postanowiliśmy z bratem zrobić tacie grilla z okazji jego święta, przywieźliśmy też czekoladki i cały dzień spędziliśmy nad jeziorem 🙂 Tatko zapalony wędkarz złowił dwa szczupaki i humor miał wyśmienity, który jeszcze dzięki nam mu się polepszył.
Pogoda była w sam raz na opalanie, a jednocześnie chwilowe chmury dawały odpocząć od upalnych słonecznych promieni.. Dostałam od Marcina kwiatka, piaskowego czteropłatkowego 🙂 Później podskoczyliśmy na dziko rosnące czereśnie – prosto z drzewa najsmaczniejsze! – i do domu, przepakować torbę na jutrzejszy wypad.
W niedzielę, po raz pierwszy od dość dawna, zachciało mi się poleniuchować i poczytać książkę w łóżku – nawet dostałam do tegoż łóżka śniadanie 🙂 Jednak z racji zaplanowanego wcześniej wypadu do Trzebieży z Beatą, Oliwerem i Darkiem, wypadało się zebrać, wrzucić koc, ręczniki i mimo letkiego zachmurzenia ruszyć w trasę. Trzebież przywitała nas słońcem, portem i Markiem, Agą, Łukaszem i Izą którzy przypłynęli małym jachtem.
A potem to już tylko relaks, Lato z Radiem Szczecin, kąpiele i szaleństwa z piłką. Hamburgery wystane w kolejce, przemarsz wojsk, huki armatnie i inne atrakcje przy plaży 🙂