Nie sądziłam, że tyle będę się musiała nachodzić przez ten tydzień.. a wszystko przez to, że zabrakło mi w domu prześcieradła, poduszek większych niż mały jasiek i różności dla gości. Prania już dwa zrobione, latanie po sklepach, dobieranie menu na dwa dni, kubki do kolekcji – bo dwa ładne to jednak za mało na 4 osoby 😉 A to wino czerwone by się przydało bo Zosia lubi, a to prezent dla niej bo miała wczoraj imieniny i dla Marcina bo ta wizyta to z okazji świętowania jego urodzin. A to mamie zafarbować włosy, kwiaty kupić… i tak od poniedziałku wracam do domu około 20tej…
Jeszcze jutro zakupy świeżych warzyw i owoców, mięsa na grilla i lodów na deser i będę mogła zabrać się za gotowanie. Dobrze, że Marcin zrobi większą część zakupów i że tak mi w tym wszystkim pomaga 🙂 Kwiatki jutro jeszcze posadzi i odkurzy mieszkanie, ja się wezmę za mycie łazienki, a kuchnię doczyszczę po akcji gotującej, najlepiej w sobotę rano..
Niech już przyjeżdżają!
Przy okazji obejrzą akwarium, w którym zagościli nowi lokatorzy 🙂